Dla Napoli to siódmy start w Lidze Mistrzów. Dla Liverpoolu 15. Ale nie tylko dlatego Anglicy byli faworytem tego spotkania. Od kilku lat pod wodzą Jurgena Kloppa bardzo dobrze radzą sobie w europejskich rozgrywkach. Z tym szkoleniowcem raz wygrali Ligę Mistrzów, a dwukrotnie wystąpili w finale. Najsłabszy wynik to 1/8 finału. Liverpool nigdy w Napolu nie wygrał Z kolei dla Napoli ten etap to największe osiągniecie w LM. Ostatnie dwa sezony w Lidze Europy też nie były spektakularne - dwa razy Włosi odpadli w 1/16 finału. Ale w historii spotkań z Liverpoolem nigdy u siebie nie przegrali. Z trzech spotkań, dwa wygrali, a jedno zremisowali. Przed meczem z Liverpoolem Napoli rozegrało pięć spotkań w Serie A. W tabeli jest wiceliderem i jeszcze nie przegrało. Gorzej wiedzie się Anglikom, którzy są na siódmym miejscu. Wygrali tylko dwa z sześciu spotkań. Zieliński jest podstawowym zawodnikiem Napoli, a do tego piłkarzem z największym stażem w europejskich pucharach. Występ przeciwko Liverpoolowi był 49. w jego karierze. Pierwszy gol Zielińskiego od pięciu lat Gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia - już w 40. sekundzie mogli prowadzić. Victor Osimhen minął nawet Alissona, ale z dość ostrego kąta trafił w słupek. Nie minęły cztery minuty, a przed szansą stanął Zieliński. Po jego strzale James Milner odbił piłkę ręką i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Polak i było 1-0. To był jego pierwszy gol w LM od 2017 roku. Liverpool był w szoku po piorunującym początku w wykonaniu Napoli, ale to nie był koniec. W 15 minucie doszło do starcia w polu karnym, po którym padł Osimhen. Po wideoweryfikacji arbiter uznał, że Virgil van Dijk sfaulował Nigeryjczyka. Tym razem strzał z 11 metrów poszkodowanego obronił Alisson. Cudowna asysta Zielińskiego Dopiero w 22. minucie Liverpool poważnie zagroził bramce Napoli. Strzał z rzutu wolnego Trenta Alexandra-Arnolda przeleciał jednak tuż nad poprzeczką. Goście zyskali przewagę - wykonywali kilka rzutów rożnych, blisko świetnej okazji był Mohamed Salah, ale nie przyjął piłki. Wciąż groźniejsze okazje stwarzali jednak Włosi i byli o włos od kolejnej bramki. Osimhen zabrał piłkę Joe Gomezowi, wyłożył Kwiczy Kwaratszkelemu, ale jego strzał sprzed pustej bramki wybił van Dijk. W 31. minucie już nic nie pomogło Anglikom. Wszystko zaczęło się od kolejnej straty Gomeza. Kwaratszkeli podał do Andre Anguissy, ten do Zielińskiego, który pięknym zagraniem oddał piłkę do Kameruńczyka i było 2-0. Zieliński trafia po raz drugi Liverpool miał okazję, ale Alex Meret świetnie bronił strzały Salaha czy van Dijka. I znów jak wykorzystywać sytuację pokazało Napoli. Giovanni Simeone, który kilka minut wcześniej zastąpił Osihmena, kopnął do siatki z bliska po tym jak Kwaratszkeli kolejny raz poradził sobie z Gomezem i wyłożył mu piłkę. Zieliński postanowił tego dnia rywalizować w bramkach z Lewandowskim. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy dostał podanie z prawej strony - pierwsze uderzenie Alisson obronił, ale dobitki nie był w stanie. Dopiero wtedy gościom udało się skutecznie odpowiedzieć. Liverpool wyprowadził szybki atak, a Luis Diaz uderzył dokładnie zza pola karnego i Meret nie sięgnął piłki. Było jeszcze dużo czasu, by odrobić straty. W 61. minucie Kolumbijczyk był blisko drugiego gola, ale strzał głową świetnie odbił Metet. Trener Klopp robił zmiany, ale Napoli widziało, że musi być czujne do ostatniego gwizdka. Emocje w Madrycie W innych środowych meczach pierwszej kolejki Ligi Mistrzów w grupie B Atletico Madryt w doliczonym czasie strzeliło gola (Mario Hermoso), ale w 95. minucie Mateus Uribe wyrównał z rzutu karnego. FC Porto od 82. minuty grało w dziesięciu, nie utrzymało remisu. W jedenastej minucie doliczonego czasu na 2-1 trafil Antoine Griezmann. Club Brugge pokonało Bayer Leverkusen 1-0 (gol Abakara Sylli). W grupie D Tottenham Londyn wygrał 2-0 (Richarlison dwa gole) z grającym od 48. minuty w dziesiątkę Olympique Marsylia. W grupie C Barcelona pokonała 5-1 Viktorię Pilzno (Robert Lewandowski 3, Franck Kessi i Ferran Torres - Jan Sykora), a Inter Mediolan uległ u siebie Bayernowi Monachium 0-2 (Leroy Sane i samobójcza).