- Na brak pracy nie narzekałem, ale i moi koledzy z ataku mieli dobre okazje do pokonania golkipera rywali - powiedział Fabiański w "Przeglądzie Sportowym". - Na pewno sprzyjało mi trochę szczęście, jednak to jest potrzebne w każdym meczu. Czy żeby mnie pokonać, piłkarze Szachtara potrzebowali rzutu karnego? Przy karnym też byłem bliski skutecznej interwencji. Przed rewanżem w Warszawie jestem optymistą - dodał bramkarz zespołu mistrza Polski. Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych Dariusza Wdowczyka była zła i legioniści mogą być zadowoleni, że stracili wówczas tylko jednego gola. Po zmianie stron gra w wykonaniu stołecznego zespołu wyglądała już dużo lepiej. - Niepotrzebnie w pierwszej połowie zagraliśmy zbyt bojaźliwie i cofnęliśmy się za głęboko pod własne pole karne, stwarzając rywalom szanse na zdobycie gola. Karnego nie było. To bardzo dziwna decyzja sędziego. Po przerwie okazało się, że nie taki diabeł straszny. Spotkanie zrobiło się wyrównane i szkoda, że nie udało nam się tego udokumentować zdobytą bramką - ocenił mecz w Doniecku napastnik Legii Piotr Włodarczyk.