Jednym z najsłabszych zawodników w szeregach mistrzów Polski we wtorkowym spotkaniu był Kalu Uche. - Uche jest piłkarzem i to dobrym, ale złą robotę wykonuje jego menedżer. Ciągle proponuje mu nowe kluby, mąci w głowie, uniemożliwia skoncentrowanie się na treningach. Ten chłopak jeszcze nie umie futbolu zespołowego, dopiero musi się o nauczyć - tłumaczył opiekun wiślaków. Za występ w stolicy Grecji dostało się także Radosławowi Majdanowi, który bardzo dobre interwencje przeplatał koszmarnymi błędami. - Każdy bramkarz ma swoje atuty i słabsze strony. Jurek Dudek też nie jest genialny przy dośrodkowaniach, ale ma przed sobą w Liverpoolu Hyppię i drugiego wysokiego stopera, którzy czyszczą mu przedpole, żeby on mógł się skoncentrować na interwencjach w pobliżu linii bramkowej. Majdan to bramkarz wysokiej klasy, ostatni który wygrał mecz z Polską na mistrzostwach świata - stwierdził Engel, który nie ma wielkich pretensji do Marka Zieńczuka. - Zieńczuk wykonał w rewanżu z Panathinaikosem olbrzymią pracę. Nie miał jednak wsparcia. Ani w Dudce, który był uwikłany w walkę z Charalampidsem, ani w Uche, który miał na zmianę włączać się w ataki z drugiej flanki, ale tego nie robił. Po godzinie takiej harówki mogło mu się zrobić ciemno w oczach - zakończył.