Piłkarze Legii Warszawa są już w Norwegii, gdzie w środę zagrają pierwszy mecz w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Trener Czesław Michniewicz zabrał ze sobą 22 zawodników. W kadrze meczowej zabrakło ostatniego nabytku "Wojskowych", maurytyjskiego obrońcy pochodzenia francuskiego Lindsaya Rose. Nie ma jednak przede wszystkim wypoczywających po Euro, prawego obrońcy Josipia Juranovicia i najskuteczniejszego napastnika Legii Thomasa Pekharta. To bez wątpienia spore osłabienia drużyny ze stolicy, która zamierza wrócić do elitarnych rozgrywek po pięciu latach nieobecności. Z sześciu dotychczasowych nabytków Legii, w pierwszym składzie zagra najprawdopodobniej tylko jeden, azerski napastnik Mahir Emreli. Reszta piłkarzy nie jest gotowa do gry lub prezentuje się słabo. W ostatnim sparingu wygranym z Jagiellonią Bałystok (2-0) Emreli zdobył dwie bramki, a trener mistrza Polski oszczędzał Bartosza Kapustkę i Luguinhasa, którzy narzekali na urazy. Wszystko wskazuje jednak na to, że obydwaj pomocnicy powinni być już gotowi do środowego występu z mistrzem Norwegii. Bodo/Glimt to także wicelider obecnego sezonu rozgrywanego systemem wiosna-jesień w tamtejszej Eliteserien. Po 13. kolejkach zajmuje drugie miejsce, ale w ostatnich pięciu meczach najbliższy rywal Legii wygrał tylko raz co może wskazywać, że nie jest w szczytowej formie. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Dla Legii może to mieć niebagatelne znaczenie. Sama jest w trakcie przebudowy, do tego osłabiona brakiem kluczowych zawodników oraz na etapie budowania formy. A z tą na początku i w środku lipca w poprzednich latach było u legionistów, mówiąc delikatnie, dosyć przeciętnie. - Wiemy, że Bodø/Glimt jest dobrą drużyną, z piłką przy nodze. Na pewno zwracaliśmy na ten element gry baczną uwagę. Staraliśmy się również trenować i dalej doszkalać nasze ustawienie, w którym występujemy od zeszłego sezonu. Nie ignorowaliśmy jednak żadnego innego aspektu. Przygotowywaliśmy się bardzo sumiennie. Ćwiczyliśmy różne warianty defensywne i ofensywne. Wiemy, w jaki sposób będzie grało Bodø/Glimt, więc będziemy chcieli się im przeciwstawić. Wszystko od A do Z zostało przećwiczone - mówi dla klubowej strony Legii Bartosz Slisz. Mecz w Bodo odbędzie się na sztucznej murawie. To może być handicap gospodarzy, którzy na takiej nawierzchni rozgrywają ligowe spotkania. Legia jednak nie próżnowała i także do takich warunków starała się przygotować jak najlepiej. - Na pewno piłkarze Bodø/Glimt będą bardziej przyzwyczajeni do sztucznego boiska. My jednak nie skupiamy się nad tym. Dla obydwu drużyn boisko będzie takie same. Nie ma co gdybać i szukać wymówek. W poniedziałek na boisku w LTC trenowaliśmy na sztucznej nawierzchni, podobnie będzie we wtorek, gdy odbędziemy oficjalny trening na głównej płycie stadionu. Jestem pewny, że będziemy na to gotowi - dodaje pomocnik Legii.Co bardzo ważne, od tego sezonu w europejskich pucharach nie będzie już obowiązywać zasada podwójnej wartości zdobytej bramki. Przypomnijmy, została wprowadzona w 1965 roku i obowiązywała dotychczas w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Polegała na tym, że przy równej liczbie punktów po dwóch spotkaniach między zainteresowanymi drużynami awans dalej uzyskiwał ten zespół, który zdobył więcej bramek na wyjeździe. Od teraz, na przykład przy wyniku 0-0 i 2-2 lub 0-1 i 1-2 sędzia zarządzi dogrywkę dwa razy po piętnaście minut, a jeśli ona nie przyniesie rozstrzygnięcia zarządzi rzuty karne. W dogrywce również nie będzie obowiązywać zasada, że przy jednym strzelonym golu przez gości gospodarze muszą strzelić dwa, aby awansować do kolejnej rundy. - Nie będziemy kalkulować. Wiemy, że zasada bramek zdobytych na wyjazdach została zniesiona, ale nie myślimy o tym. Mamy swój plan i zamierzamy go realizować. Dla ogółu rozgrywek zniesienie tej zasady może mieć pozytywne skutki. Mecze powinny być jeszcze ciekawsze i bardziej emocjonujące. Drużyny nie będą tyle kalkulowały, a samo widowisko zyska na zainteresowaniu - zakończył Bartosz Slisz. Pierwszy mecz FK Bodo/Glimt - Legia Warszawa w środę o g.18. Rewanż odbędzie się 14 lipca o g. 20.00 przy Łazienkowskiej. W przypadku awansu do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, zespół ze stolicy zagra ze zwycięzcą rywalizacji pomiędzy Florą Tallin z Estonii a Hiberniansem z Malty. W przypadku porażki, Legia nie będzie miała możliwości walki także o Ligę Europy, pozostanie jej gra w kolejnych rundach eliminacji o udział w Lidze Konferencji.Zbigniew Czyż