To po jego trafieniu na początku spotkania przy Łazienkowskiej mistrz Słowacji objął prowadzenie. Ostatecznie Spartak, z kilkoma zawodnikami, którzy grali wcześniej na naszych boiskach obnażył wszystkie słabości mistrz Polski i wygrał 2-0, wypracowując sobie świetną zaliczkę przed rewanżem w przyszłym tygodniu na swoim stadionie. W Polsce rozegrał w sumie 37 meczów w Ekstraklasie, w których zdobył dla Górnika dwa gole. Do tego doszło 12 meczów w I lidze i jedno trafienie. Tych występów byłoby z pewnością więcej, gdyby nie kontuzje. Zresztą, ostatnio i tak nie było dla niego miejsca w zespole, a często nie siedział nawet na ławce rezerwowych. Wiosną zagrał epizodycznie w ledwie dwóch ligowych spotkaniach. W tym drugim meczu z Wisłą Płock wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji, bo w... ataku. Lubiany w Zabrzu przez wszystkich piłkarz w maju, razem z Rafałem Kurzawą, któremu też kończyła się umowa, pożegnał się z Górnikiem na oficjalnej konferencji prasowej. Chciał dalej grać u nas. - Chętnie zostałbym w Polsce - mówił nam kilka tygodni temu. Ostatecznie wylądował w domu na Słowacji. Teraz ma szansę na dłuższą grę w europejskich niż tylko eliminacyjne spotkania. Przy okazji razem z kolegami obnażył wszystkie słabości mistrza Polski. 29-letni słowacki pomocnik ma świetne CV. W swoim dorobku ma kilka tytułów mistrza swojego kraju zdobytych ze Slovanem. Z klubem z Bratysławy wygrywał ligę za naszą południową granicą w latach 2011,13,14. Do tego dochodzą trzy Puchary Słowacji. Teraz ma szansę na kolejne tytuły i osiągnięcia, tyle że w barwach jedenastki z Trnawy. zich