Wojna w Ukrainie zmusiła 16-krotnego mistrza tego kraju, by grać w eliminacjach w Łodzi. Wcześniej zremisował tu z Fenerbahce Stambuł (0:0) i pokonał Sturm Graz (1:0). Awans, po dogrywkach, zapewnił sobie na boiskach rywali. Dynamo trenowało z dziećmi Trener Lucescu i jego piłkarze na każdym kroku podkreślają, że choć nie grają u siebie, to w Polsce czują się jak w domu, ale... - Nie da się porównać sytuacji Benfiki z naszą. Rywal mógł zrobić transfery, ma świetną bazę treningową, a na co dzień zawodnicy widzą się z rodzinami - podkreśla Lucescu. - A my? Ostatnio dzieliliśmy boisko z dziećmi [Dynamo trenuje w Uniejowie, 40 km od Łodzi - przyp. red.], nie robimy transferów. Na trybunach są kibice, ale to nie fani Dynama, ale ukraińscy uchodźcy, którzy są na stadionie z potrzeby bycia razem. To głównie kobiety i dzieci. Bliscy moich zawodników przebywają w Ukrainie. Dziękuję piłkarzom, że w takich warunkach osiągają wyniki. Teraz poprzeczka dla piłkarzy trenera Lucescu powędruje znacznie wyżej. Benfica to zespół blisko europejskiej czołówki. W poprzednim sezonie grała w Lidze Mistrzów w grupie m. in. z Dynamo. Awansowała z niej, pokonała Ajax Amsterdam, a dopiero w ćwierćfinale odpadła z Liverpoolem. W kadrze jest wiele znanych w Europie piłkarzy jak choćby Jan Vertonghen, Nicolas Otamendi, Julian Weigl, a do tego reprezentanci Grecji, Serbii, Danii czy Chorwacji. Jest też Ukrainiec Roman Jaremczuk. Piłkarz Benfiki we łzach Trzy dni po ataku Rosji na Ukrainę zagrał w meczu ligowym Benfiki. Wszedł na boisko jako rezerwowy - Vertonghen przekazał mu kapitańską opaskę, a pełen stadion kibiców zgotował owację na stojąco. W ten sposób fani chcieli okazać wsparcie dla piłkarza i napadniętej Ukrainy. Jaremczuk nie był w stanie powstrzymać łez. To był jeden z pierwszych gestów solidarności dla walczących Ukraińców. Pytany o to Ołeksandr Andriejewski, pomocnik Dynama, przyznał, że z trudem oglądał ten film. - Sam byłem blisko płaczu. Roman to świetny chłopak, cały czas wspiera żołnierzy. My doskonale zdajemy sobie sprawę, że gramy nie tylko dla siebie, ale dla całego kraju. Awans do Ligi Mistrzów będzie ważny dla narodu - zapewnia. Hymn Ligi Mistrzów wraca do Łodzi Stadion w Łodzi bardzo długo nie gościł tak klasowej drużyny jak Benfica. Ostatnio 24 lata temu, kiedy ŁKS grał tu z Manchesterem United i AS Monaco. Teraz mecz będzie miał oprawę Ligi Mistrzów - to ostatnia runda kwalifikacji nazywana przez UEFA play off i przed spotkaniem Dynamo - Benfica m. in. zostanie odegrany hymn rozgrywek. W poprzednim sezonie Benfica pokonała Dynamo 2-0 i bezbramkowo zremisowała. - Dynamo pokazało siłę w poprzednich rundach. Było w kłopotach w meczach rewanżowych z Fenerbahce i Sturmem, ale sobie poradziło. To pokazuje, że zespół ma jakość, jest mocny fizycznie i psychicznie - ocenia Roger Schmidt, trener Benfiki. - Wszyscy chcemy awansować do Ligi Mistrzów, bo to najsilniejsze rozgrywki klubowe na świecie. Musimy to jednak udowodnić na boisku. Znamy rywala dość dobrze, bo graliśmy w ubiegłym roku, a w drużynie nie doszło do wielu zmian. Trener Lucescu: - Nie możemy z Benfiką zagrać otwartej piłki. Mają świetnych i szybkich zawodników. Wystarczy spojrzeć na ławkę rezerwowych i ile kosztują tam siedzący piłkarze, by wiedzieć jaka jest różnica. Na szczęście piłka nożna potrafi być piękna.