Przed pierwszym gwizdkiem nikt nie był bliżej awansu do ćwierćfinału Champions League. W Eindhoven padł bowiem remis 1-1. Zanosiło się na widowiskowy i zacięty rewanż. Bukmacherzy za faworyta uważali ekipę z Dortmundu. Na potwierdzenie tej prognozy piłkarze BVB objęli prowadzenie już w trzeciej minucie spotkania. Piłkę przed polem karnym otrzymał Jadon Sancho, nie zastanawiał się długo i uderzył płasko po ziemi. Strzał nie był silny, ale za to precyzyjny - piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Trener Napoli nie wytrzymał po porażce z Barceloną. Sędzia popełnił błąd? "Wygląda mi to na rzut karny" Odpowiedź gości była... żadna. Nie mieli argumentów, by poszukać skutecznego odwetu. Borussia nadal groźnie atakowała i gdyby nie przytomność stojącego w bramce Waltera Beniteza, gospodarze szybko podwyższyliby prowadzenie. Dominacja dortmundczyków rosła z minuty na minutę. Po półgodzinie statystyka posiadania piłki wynosiła 67:33 na ich korzyść. Piłkarze PSV momentami mieli poważne problemy, by opuścić własną połowę. PSV tylko postraszył. Borussia zadaje drugi cios i melduje się w ćwierćfinale Po zmianie stron bliżsi zdobycia gola byli jednak goście. W 53. minucie Hirving Lozano - w sytuacji z pozoru niegroźnej - huknął zza "szesnastki" i trafił w zewnętrzną część słupka. Gregor Kobel zareagował z refleksem, wyciągnął się jak długi - ale gdyby futbolówka szybowała pół metra bliżej środka bramki, nie miałby nic do powiedzenia. Riposta gospodarzy była szybka, ale nieskuteczna. Po składnej akcji głową z kilku metrów uderzał Niclas Fullkrug. Benitez i tym razem był jednak na posterunku. Lewandowski z bramką, a tu takie słowa o Polaku. Ten fakt nie mógł umknąć W końcowej fazie spotkania śmielej zaczęła sobie poczynać ekipa z Holandii. Jedynym tego efektem był strzał w boczną siatkę Luuka de Jonga. Defensywa BVB nie pozwoliła na nic więcej. Piłka po raz drugi znalazła się w bramce PSV w 77. minucie. Z rzutu wolnego centrował Marco Reus, a zagranie z bliskiej odległości sfinalizował Fullkrug. Gol nie został jednak uznany z powodu minimalnego ofsajdu. Tyle że tuż przed końcowym gwizdkiem gości dobił ostatecznie Marco Reus. Nie zawiódł w sytuacji sam na sam z Benitezem, ustalając końcowy rezultat spotkania na 2-0.