PSV Eindhoven w pierwszej kolejce rozgrywek grupowych uległo Arsenalowi aż 0-4, dlatego w kolejnym spotkaniu z Sevillą potrzebowało punktów jak kania dżdżu, aby myśleć o awansie. I faktycznie, podopieczni trenera Petera Bosza zrobili wiele, by zdobyć trzy punkty, jednak byli strasznie nieskuteczni. Po dramatycznej końcówce i bardzo efektownej drugiej połowie padł remis 2-2. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, jednak z wyraźnym wskazaniem na PSV, w tej fazie meczu goście byli schowani za podwójną gardą. Być może to dlatego, że Sevilla ma już dość wiekowy skład z Sergio Ramosem, Ivanem Rakticiem i Jesusem Navasem na czele. W 37. minucie do siatki trafił brazylijski obrońca PSV, Andre Ramalho, jednak był na pozycji spalonej. Ten sam zawodnik popełnił potężny błąd tuż po przerwie - jego nieudolna interwencja sprawiła, że w idealnej sytuacji znalazł się boczny obrońca Adria Pedrosa i z łatwością trafił do siatki. Włoski sędzia Daniele Orsato był jednak innego zdania i podjął decyzję, że Hiszpan pomógł sobie ręką. Bardzo kontrowersyjna decyzja, a za protesty czerwoną kartkę otrzymał jeden z asystentów trenera z Andaluzji. Za chwilę odnalazł się niewidoczny wcześniej Youssef En-Nesyri, który w idealnej sytuacji trafił w poprzeczkę. Dramat w Eindhoven. PSV remisuje w doliczonym czasie z Sevillą 2-2 Coraz mocniej pachniało golem dla gospodarzy. Wreszcie padła bramka, ale...dla Sevilii. Dała znać o sobie stara, andaluzyjska gwardia, Sergio Ramos skierował piłkę głową na przedpole bramki, a tam już czekał Serb Nemanja Gudelj i potężną bombą skierował ją pod poprzeczkę. Pojedynek przy tej akcji przegrał Amerykanin Malik Tillman, który wsławił się tym, że zaspał ostatnio na...ligowy mecz z Almere City. Po chwili znów w głównej roli wystąpił sędzia Orsato, który jako jedyny na stadionie widział faul Ramosa na Tillmanie. Rzut karny pewnie wykorzystał Luuk de Jong. Gospodarze świętowali wyrównanie, ale zaraz ich śmiech urwał się jak hejnał. Goście zaczęli od środka, piłkarze PSV nie zdołali nawet dotknąć piłki, gdy En-Nesyri trafił głową do siatki. Zaraz jeszcze w słupek trafił Lukebakio. Gdy wydawało się, że Hiszpanie wywiozą trzy punkty, na 2-2 wyrównał w doliczonym czasie gry Jordan Teze. Maciej Słomiński, INTERIA