Po wtorkowym spotkaniu 24-letni Kamil Grabara zamieścił w mediach społecznościowych obraźliwy komentarz na temat Galatasaray. Polakowi grożono śmiercią, a jego narzeczona udostępniła zrzuty ekranu z wysłanymi do niej groźbami. Władze Galatasaray oświadczyły, że przypisują jego słowa "jego młodości i brakowi doświadczenia". "Wypowiedzi [Grabary] złożone przed i po meczu są sprzeczne z zasadami fair play UEFA" - stwierdził turecki klub. "Oczekujemy, że klub z Kopenhagi, który gościliśmy przez dwa dni, wymierzy mu odpowiednią karę" - dodano. Grabara przed meczem na konferencji prasowej powiedział dziennikarzom, że "słyszał, że kibice Fenerbahce są lepsi" od swoich odpowiedników z Galatasaray. To rozwścieczyło tych ostatnich. Luis Rubiales się broni: Mężczyznę też bym pocałował Kamil Grabara użył przekleństwa Po meczu, w którym Kopenhaga straciła dwa gole prowadzenia w ostatnich czterech minutach normalnego czasu gry, użył przekleństwa, odnosząc się do Galatasaray, a później zredagował post, aby użyć podobnego wulgaryzmu do samego meczu. Oprócz dowodów gróźb śmierci kierowanych pod adresem Grabary i jego rodziny, jego partnerka napisała na Instagramie: "To nie jest normalne. 300 wiadomości i nie zliczę, ile komentarzy. Brak słów". Jak informuje dziennik "Fanatik", Galatasaray zamierza skierować sprawę przeciwko Grabarze do UEFA. Inne tureckie źródła wskazują, że "donos" jest już złożony, a europejska federacja zbiera materiały, by sprawiedliwie ocenić sytuację. Głos zabrał prezydent klubu - Dursun Ozbek, który przyznał, że omawiane są dalsze kroki względem Polaka. "Rozmawiamy w zarządzie w sprawie bramkarza Kopenhagi Kamila Grabary. Dowiecie się, co z tym zrobimy" - napisał Ozbek na platformie X (dawniej Twitter) źródło: pap