Haaland już do przerwy pojedynku na Etihad Stadium ustrzelił hat-tricka. Na początku drugiej połowy dodał dwie kolejne bramki i wtedy szkoleniowiec City przygotował potrójną zmianę. Norweg z niepokojem patrzył na tablicę świetlną, na której jednak pokazał się jego numer. Został więc wcześnie zdjęty, a przecież mógł mieć więcej czasu, aby jeszcze bardziej przejść do historii. Pięć goli w jednym meczu Ligi Mistrzów zdobywali już bowiem Lionel Messi i Luiz Adriano, ale sześciu nikt. "Kiedy zszedłem, powiedziałem Pepowi, że bardzo chciałem strzelić podwójnego hat-tricka! Cóż mogłem jednak poradzić? Kocham te rozgrywki, kocham Ligę Mistrzów" - zdradził Haaland w pomeczowym wywiadzie. Oczywiście hiszpańskiego trenera zapytano na konferencji prasowej o tę kwestię. "Gdyby coś takiego osiągnął w wieku 22 lat, jego życie stałoby się nudne. Teraz ma przed sobą cel na przyszłość. Dlatego dokonałem tej zmiany" - stwierdził, chyba nie do końca poważnie, Guardiola. Liga Mistrzów. Manchester City w ćwierćfinale, Erling Haaland bohaterem I przyznał, że jak wcześniej jego snajper miał już hat-tricka na koncie, to również zdejmował go w mniej więcej takiej minucie. Haaland w tym sezonie już pięciokrotnie uzyskiwał hat-tricka w różnych rozgrywkach, to o trzy więcej niż jakikolwiek inny piłkarz w pięciu najsilniejszych ligach w Europie. Norweg ma już na koncie 39 goli w sezonie, tym samym pobił klubowy rekord, który od 1929 roku należał Tommy'ego Johnsona. We wtorkowym meczu City nie dali żadnych szans Lipskowi, wygrywając ostatecznie 7-0. Awansowali do ćwierćfinału, gdzie są już także: Benfica Lizbona, Chelsea Londyn, Bayern Monachium, AC Milan i Inter Mediolan. W środę dokończenie zmagań w 1/8 finału. Napoli zagra z Eintrachtem Frankfurt, a Real Madryt z Liverpoolem. Transmisje na kanałach Polsat Sport Premium, a tekstowe w Interii. Początek o 21.00.