W rewanżowym starciu w półfinale Ligi Mistrzów Manchester City podejmował Real Madryt. W pierwszej konfrontacji obu ekip padł remis 1-1. "Królewscy" jechali do Anglii z nadzieją na odwrócenie losów rywalizacji na swoją korzyść, ale według wielu faworytem jednak byli gospodarze. W spotkaniu tym mieliśmy ważny polski akcent - mecz "The Citizens" z "Królewskimi" poprowadził polski arbiter Szymon Marciniak, wspierany przez swoich asystentów: Tomasza Listkiewicza i Pawła Sokolnickiego. Zespół Realu zaczął to spotkanie niepewnie, a z każdą minutą bezradność gości jeszcze rosła. Już w 21. minucie drużyna z Madrytu dostała poważne ostrzeżenie. Wtedy jeszcze, po strzale głową Erlinga Haalanda, "Królewskich" uratował świetną interwencją Thibaut Courtois. Liga Mistrzów. Manchester City - Real Madryt. Koncert Bernardo Silvy Chwilę później Belg już tego nie zrobił. Znakomite "przeszywające" szyki Realu podanie posłał Kevin De Bruyne, a Bernardo Silva zrobił z niego użytek i zdobył gola na 1-0. Real z kolei miał ogromne problemy z wykreowaniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Zamiast tego, drugą bramkę wypracowali sobie gospodarze. Tak długo tłamsili "Królewskich" na ich połowie, że w końcu dopięli swego. W 37. minucie uderzał Ilkay Gundogan, a odbitą piłkę głową do siatki wpadkował Bernardo Silva, notując swój dublet. Czytaj także: Gol Bernardo Silvy na 1-0. Manchester City prowadzi z Realem Madryt. Liga Mistrzów. WIDEO Najlepiej bezradność Realu podsumowała tuż przed przerwną koszmarna strata Camavingi w okolicy własnego pola karnego, która mogła się zakończyć kolejną bramką dla gospodarzy, tylko źle opanował futbolówkę Jack Grealish. Później jeszcze jego koledzy próbowali postraszyć Courtoisa, ale ostatecznie na przerwę "The Citizens" schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. I chyba poczuciem, że rywal "nie dojechał" na ten mecz. Liga Mistrzów. Manchester City - Real Madryt. Deklasacja w meczu gigantów Po przerwie Real próbował wrócić do gry. Z rzutu wolnego golkipera gospodarzy postraszył David Alaba. Gra "Królewskich" uległa pewnej poprawie, ale wynik pozostawał niezmienny. W 73. minucie w świetnej sytuacji znalazł się Erling Haaland, po fenomenalnym zagraniu Gundogana. Wielu już widziało piłkę w siatce, ale strzał Norwega obronił Courtois. Piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę i opuściła pole gry. Haaland nie ukrywał swojej wściekłości, że nie udało mu się w tej akcji trafić do bramki. Ostatecznie złudzenia Realu zostały rozwiane w 77. minucie, gdy De Bruyne posłał wrzutkę z rzutu wolnego, uderzał Akanji (jemu ostatecznie zaliczono trafienie), a piłkę odbił jeszcze Militao. "Królewscy" próbowali się jeszcze odgryźć, ale strzał Benzemy powstrzymał Ederson. W doliczonym czasie gry Real został posłany "na deski", po golu na 4-0 Juliana Alvareza. Mimo, że mowa o półfinale Ligi Mistrzów, była to prawdziwa deklasacja. Tym samym obrońcy trofeum pożegnali się ostatecznie z Ligą Mistrzów na etapie półfinałów. Manchester City - Real Madryt 4-0 (2-0) 1-0 Bernardo Silva 23. 2-0 Bernardo Silva 37. 3-0 Akanji 77. 4-0 Julian Alvarez 90+1 Czytaj także: Kulesza w euforii. "Duma!" Nie tylko on pieje z zachwytu nad Polakami