Europejska Unia Piłkarska (UEFA) oskarżyła go o przysparzanie piłce nożnej złej sławy swoimi wypowiedziami. - Jose musiał żyć innym życiem - powiedział Deco, który grając w FC Porto, prowadzonym przez Mourinho, zdobył z tym klubem Puchar UEFA i wygrał Ligę Mistrzów. - Rozwinął styl i sposób mówienia, które przyniósł mu korzyści, ale równocześnie nieprzyjemne konsekwencje - dodał Brazylijczyk z portugalskim paszportem. Chelsea, zespół który prowadzi Mourinho odnosi obecnie sukcesy: zdobył Puchar Ligi Angielskiej, jest liderem Premiership z dużą przewagą nad kolejnym zespołem, awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale jednocześnie na portugalskiego szkoleniowca czekają sankcje dyscyplinarne za jego wypowiedzi. Tak jak w sprawie oskarżeń Mourinho, które dotyczą rzekomego spotkania Franka Rijkaarda, trenera Barcelony, z sędzią Andresem Friskiem, w przerwie pierwszego spotkania 1/8 finału LM na Camp Nou. Przez te słowa szwedzki arbiter został zmuszony do zakończenia kariery, gdyż otrzymał pogróżki od kibiców "The Blues", a UEFA nazwała Mourinho "wrogiem futbolu". Ponadto Portugalczyk jest jednym z głównych podejrzanych w śledztwie prowadzonym przez Angielski Związek Piłki Noznej (FA) w sprawie nielegalnego nakłaniania obrońcy Ashleya Cole'a do przenosin z Arsenalu Londyn do Chelsea. Deco uważa, że większość winy za sensacyjność w wypowiedziach Mourinho ponoszą media. - W Anglii musisz się bronić tak mocno, jak tylko możesz (przed mediami, które szukają sensacji - przyp. red.). To zupełnie inna sytuacja niż w Portugalii. On stworzył swój sposób obrony, który jest specyficzny, ale nie jest złym człowiekiem - dodał Deco.