Cztery porażki z rzędu. Spektakularne przełamanie. Deklasacja w Lidze Mistrzów
Liverpool FC źle zaczął mecz trzeciej kolejki Ligi Mistrzów. Pierwszego gola w tym spotkaniu zdobył Eintracht Frankfurt, ale reakcja gości z Wielkiej Brytanii była spektakularna. Już do przerwy podopieczni Arne Slota prowadzili 3:1, a ich mocną bronią okazały się stałe fragmenty gry. Po zmianie stron goście poszli za ciosem i dopełnili dzieła, które okazało się ich wielkim przełamaniem. Szczególnie zadowolony po tym meczu może być Florian Wirtz, który po 10 meczach "posuchy" w końcu zaliczył udział przy golach drużyny.

Przystępując do tego meczu, Liverpool wiedział doskonale, że nie może go przegrać. Byłaby to bowiem już piąta porażka z rzędu we wszystkich rozgrywkach.
Od początku tego meczu więcej z gry miał Liverpool. Przewagi nie potrafił jednak przekuć na prowadzenie bramkowe. Pierwszego gola strzelił za to Eintracht Frankfurt. Po trafieniu Rasmusa Kristensena goście z Anfield nagle się obudzili.
Liverpool źle zaczął, a później zdeklasował rywala.
W 35. minucie tego spotkania Liverpool wyrównał po bardzo dziwnej bramce. Akcja "The Reds" składała się tylko z jednego podania i strzału. Andy Robertson przeciął podanie w pobliżu swojego pola karnego i od razu posłał długie podanie do Hugo Ekitike, który stanął "sam na sam" z bramkarzem i strzelił gola swojemu byłemu klubowi.
W 39. minucie Liverpool FC już prowadził. Cody Gakpo posłał doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego w pole karne, a tam Virgil van Dijk zrobił to, co potrafi najlepiej. Wyskoczył wysoko w idealnym momencie i mocnym strzałem głową pokonał bramkarza Eintrachtu.
Do przerwy Liverpool prowadził 3:1. Tuż przed ostatnim gwizdkiem wykonał drugi zabójczy rzut rożny. Tym razem z prawej strony wrzucił Dominik Szoboszlai, a bramkę głową zdobył drugi ze stoperów, czyli Ibrahima Konate.
W 46. minucie na murawie pojawił się Federico Chiesa, a opuścił je Alexander Isak. Szwedzki napastnik latem kosztował Liverpool ok. 130 milionów funtów, ale w pierwszej fazie tego sezonu zdecydowanie rozczarowuje - szczególnie pod względem liczb.
W 66. i 70. minucie Florian Wirtz, czyli najdroższy piłkarz w historii Liverpoolu, zanotował wielkie przełamanie. Z Niemca śmiano się, że zanotował serię 10 meczów bez gola i asysty. W meczu z Eintrachtem na chwilę zamknął usta krytykom, ponieważ to właśnie on Gakpo i Szoboszlaiowi przy ich golach na 4:1 i 5:1.
Więcej goli w tym meczu już nie padło. Eintracht Frankfurt w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów został zdeklasowany przez Liverpool. "The Reds" wreszcie zagrali tak, jak oczekiwaliby tego od nich ich kibice po wydaniu przez klub ok. 500 milionów euro latem na wielkie transfery.
Warto wspomnieć, że Liverpool zdeklasował Eintracht bez Mohameda Salaha. Największa gwiazda drużyny pojawiła się na placu gry dopiero w 74. minucie kiedy było już "pozamiatane".












![Czerwona kartka za "cios karate". Sędzia nie miał wątpliwości [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LXIID5EMXUGQA-C401.webp)