Najwięcej Polak zarobił za teoretycznie najmniej pracy, ale za to o największym ciężarze gatunkowym. Chodzi o mistrzostwa świata. W Katarze podstawowa pensja arbitra głównego wyniosła 70 tys. dolarów. Do tego Marciniak zarobił 3 tysiące dolarów za mecz w fazie grupowej (Francja - Dania), a po 10 tysięcy dolarów za spotkanie w 1/8 finału (Argentyna - Australia) i finał (Argentyna - Francja). W sumie to 93 tysiące dolarów. Po przeliczeniu po kursie z grudnia to około 410 tys. złotych. Kolejne źródło dochodów Marciniaka to Liga Mistrzów. W tych rozgrywkach 42-letni arbiter poprowadził osiem meczów, w tym sobotni finał, a także jedno w kwalifikacjach. Według portalu sportingfree.com sędziowie z grupy Elite za każde spotkanie w Lidze Mistrzów dostają 10 tys. dolarów. To w sumie dla Polaka 90 tys. dolarów - to około 400 tys. zł (jeśli przyjmiemy średni kurs dolara na poziomie 4,4 zł). Mecze Marciniaka na specjalne zamówienie Marciniak prowadzi oczywiście też spotkania w polskiej lidze. W niej może nieoficjalnie liczyć na 10 tys. zł miesięcznie stałej pensji plus za każde spotkanie. Po ostatniej podwyżce arbiter w ekstraklasie dostaje 4200 zł za jeden mecz. Marciniak w tym sezonie poprowadził 19 spotkań PKO Ekstraklasy (to daje 79 800) plus jedno w Fortuna 1. Lidze (2300 zł). W sumie stała pensja i wynagrodzenie za mecze to nieco ponad 200 tysięcy złotych. To oznacza, że zarobki Polaka przekroczyły milion złotych. A to nie wszystko. Marciniak sędziował też spotkania "na specjalne zamówienie". Był arbitrem meczów w Pucharze Grecji, Superpucharze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Pucharze Króla i Superpucharze w Arabii Saudyjskiej, lidze saudyjskiej i egipskiej. W tych przypadkach trudniej ustalić wynagrodzenie dla Polaka. Jedyną podpowiedzią jest informacja hellas.postsen.com, który napisał, że sędzia Paweł Raczkowski za jeden mecz w lidze greckiej otrzymał 1500 euro. Marciniak poprowadził mecz drugiej rundy i finał Pucharu Grecji.