Londyńczycy srodze zrewanżowali się RC Lens za niespodziewaną porażkę na początku października na Felix Bollaert. Francuzi pokonali wtedy Arsenal 2-1, choć przegrywali. Asystę w tym meczu - przy zwycięskim golu - zaliczył Frankowski. Ale ten wynik będzie dla wicemistrzów Francji tylko miłym wspomnieniem w przyszłości, tak jak wygrana z tym zespołem z 1998 roku na Wembley. PSV wróciło z dalekiej podróży. Wyjątkowe sceny na Sanchez Pijuan. Koszmar Sevilli trwa Wicemistrz Francji padł rażony piorunem Nie minęło pół godziny a "Złocisto-krwiści" już przegrali. Arsenal rozpoczął swój festiwal strzelecki w 13. minucie. Pierwszego gola strzelił Kai Havertz. A potem francuska drużyna przeżyła lawinę. Kolejne bramki padały: w 21. 23. 27. minucie. Za każdym razem strzelali je inni strzelcy - Gabriel Jesus, Bukayo Saka, Gabriel Martinelli. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Brice’a Sambę pokonał Martin Odegaard. "Manita już w pierwszej połowie" - skwitowała tę część spotkania francuska gazeta "L’Equipe". W krótkim podsumowaniu komentator napisał, że "Arsenal dał lekcję Lens" i że wicemistrz Francji "padł jak rażony piorunem". Najciekawsze były statystyki tej części gry. Piłkarze Lens byli częściej przy piłce (52,7 proc. posiadania - wobec 47,3 Arsenalu), mieli więcej celnych podań (215 wobec 202). Ale rażące błędy Francuzów, techniczna maestria piłkarzy lidera Premier League podczas indywidualnych akcji sprawiły, że londyńczycy zapewnili sobie zwycięstwo i awans w sposób łatwy i efektowny. Jakub Kiwior na boisku. Nie miał szans się wykazać W przerwie w obu drużyna doszło do pięciu zamian, trzech - co zrozumiałe - w Lens i dwóch w Arsenalu. W zespole gospodarzy na boisko wszedł Jakub Kiwior, który zmienił Ołeksandra Zinczenkę. Obaj Polacy nie mieli szans zabłysnąć w tym spotkaniu, choć z zupełnie innych powodów. Frankowski w Lens, bo grał w drużynie w której nikt nie grał dobrze (zawinił co najmniej przy jednym golu). Kiwior dlatego, że dołączył do zespołu którego celem było już tylko doczekanie do końca spotkania, a fatalnie spisujący się rywale nie stanowili zagrożenia dla defensywy "Kanonierów". Arsenal mimo spacerowego tempa jakie narzucił w drugiej połowie zdołał jeszcze zdobyć gola na 6-0. Znów był to inny strzelec niż poprzednich bramek. W 86. minucie karnego wykorzystał Jorginho. W końcówce dwie dobre akcje mieli goście. Londyńczycy okazali się równie skuteczni w defensywie. Lider Premier League est więc pewny awansu z pierwszego miejsca. Drugą pozycję zajmie PSV Eindhoven, który pokonał FC Sevillę. RC Lens jest trzecie, ale aby pozostać na tej pozycji musi przynajmniej zremisować w ostatniej kolejce, w której gra u siebie z drużyną z Andaluzji. Olgierd Kwiatkowski