Denzel Dumfries był jednym z nielicznych piłkarzy Interu, którzy udzielili wywiadów w strefie mieszanej po porażce 0:5 z PSG w finale Ligi Mistrzów. Holender został wyznaczony przez swój klub do tego, by stanąć na specjalnie przygotowanym podium, rozmawiając z dziennikarzami w języku angielskim. Do wywiadów z włoską prasą wyznaczony został Nicolo Barella, a na prywatną rozmowę z częścią mediów zdecydował się jedynie Yann Sommer. Prawy wahadłowy Interu nie krył ogromnego rozgoryczenia, które biło nie tylko z jego słów, ale i całej postawy. 29-latek deklarował bowiem otwarcie, że "Nerazzurri" przylecieli do Monachium, by powetować sobie finałową porażkę z Manchesterem City sprzed dwóch lat. - Bardzo trudno to przyjąć. Przybyliśmy tutaj, by wziąć rewanż za to, co wydarzyło się dwa lata temu. Mecz nie potoczył się jednak po naszej myśli. Musimy to zaakceptować i starać wyciągnąć wnioski z tego, co się stało - stwierdził Denzel Dumfries. UEFA nie zapomniała o Lewandowskim. Honory dla Polaka, tak go "wyróżnili" Liga Mistrzów. Denzel Dumfries po porażce Interu z PSG. Wyjawił, co działo się w szatni Doświadczony zawodnik ocenił przy tym klasę rywala, lecz otwarcie przyznał, że Inter po prostu nie stanął na wysokości zadania. - PSG nas nie zaskoczyło. Wiedzieliśmy, że to silny zespół. To bardzo dynamiczna drużyna, która dużo się rusza i szuka wolnych przestrzeni. Mieliśmy z tym problemy, co pokazał wynik. Ale dziś nie zobaczyliśmy Interu, który chcielibyśmy widzieć. Nie zagraliśmy tak, jak to sobie zakładaliśmy. To nie była ta sama drużyna, która wywalczyła awans do finału. Ale nadal tworzymy zespół. Wygrywamy razem i przegrywamy też razem - powiedział. 29-latek jako jeden z filarów Interu został także zapytany o to, co działo się w szatni w przerwie, gdy włoska ekipa przegrywała już 0:2. Jak wyjawił, trener był niezwykle zły na swoich podopiecznych zwłaszcza za jedną rzecz. - Trener był wściekły. Oczekiwał innego Interu, chciał, byśmy dawali z siebie więcej energii na murawie. Miał więc powody, by być na nas zły. Sami byliśmy źli na siebie. To było ciężkie - przyznał reprezentant Holandii. I tak oto drużyna, która miała chrapkę na potrójną koronę, została z niczym. W Pucharze Włoch odpadła na poziomie półfinału, wyeliminowana przez lokalnego rywala - AC Milan, w Serie A nie zdołała odwrócić losów walki o Scudetto, choć walczyła o to do ostatniej kolejki, a teraz doznała dotkliwej klęski w finale Champions League. - To był rollercoaster. Mieliśmy iść po potrójną koronę, a w ostatnich tygodniach nie graliśmy tak jak wcześniej. Trudno to przełknąć - skomentował sprawę krótko Denzel Dumfries. Z Monachium - Tomasz Brożek