Chociaż gospodarze jako pierwsi strzelili gola na Stamford Bridge, to potem do siatki trafili Adrian Lopez, Diego Costa (z rzutu karnego) oraz Arda Turan i to "Los Colchoneros" zapewnili sobie występ w finale. "Nie wiem, czego zabrakło. Po zdobytej bramce mieliśmy wszystko w naszych rękach. Być może oni chcieli wygrać bardziej niż my" - powiedział Hazard beIN Sport. "Jestem smutny, ale logika została zachowana, ponieważ Atletico zasłużyło na awans. Chelsea nie jest ustawiana, aby grać w piłkę, Chelsea jest nastawiona na kontry, trochę tak jak Real przeciwko Bayernowi. I robiliśmy to dobrze, odkąd prowadziliśmy. Podłamała nas wyrównująca bramka, stracona jeszcze przed przerwą. W drugiej połowie nie byliśmy w stanie zrobić różnicy. Często jestem proszony, żebym sam ją zrobił, ale to nie jest łatwe. Ta porażka będzie dla nas lekcją na przyszły rok" - dodał skrzydłowy" The Blues", który w środę wystąpił w pierwszym meczu po przerwie spowodowanej kontuzją. Jednym z największych przegranych w obozie Chelsea może być John Terry, który po środowym spotkaniu nie potrafił ukryć łez. Kapitan zespołu po raz piąty odpadł w półfinale Ligi Mistrzów, nie wspominając o przestrzelonym rzucie karnym w finale tych rozgrywek w sezonie 2007/08 i absencji w finale 2011/12, kiedy londyńczycy jedyny raz wywalczyli to trofeum. Dla 33-letniego Terry'ego mogła to więc być jedna z ostatnich okazji, aby na boisku wywalczyć Puchar Europy. Na przeszkodzie stanęło jednak Atletico, które wykorzystało słabość Chelsea. Dzień przed meczem Mourinho powiedział zebranym dziennikarzom słowa, które jak ulał pasują do środowych wydarzeń na Stamford Bridge. "Zespół, który dobrze nie broni, nie ma wielkich szans na zwycięstwo. Zespół, który nie strzela dużo goli, jeśli straci wiele bramek, jest w kłopotach. Zespół bez równowagi, nie jest zespołem" - stwierdził portugalski szkoleniowiec. I choć w tym momencie z pewnością nie może uchodzić, za najlepszego trenera na świecie, to może jest najlepszym prorokiem. Przecież "The Blues" wszystkie gole w rewanżu stracili po dość prostych błędach, a sami nie potrafili stworzyć zbyt wielu okazji, bo brakowało właśnie równowagi między obroną a atakiem.