Przed tygodniem Barcelona zremisowała z Interem 3:3. Losy awansu do finału LM rozstrzygną się we wtorkowy wieczór na San Siro w Mediolanie. W rolę głównego rozjemcy wcieli się Szymon Marciniak. Po ujawnieniu obsady sędziowskiej w stolicy Katalonii podniósł się lament. Kibice "Dumy Katalonii" nie ufają Polakowi. Uważają go za sympatyka Realu Madryt i na potwierdzenie karkołomnej tezy przytaczają szereg "dowodów". Szerzej na ten temat piszemy TUTAJ. Flick potwierdza plotki o Lewandowskim. Ujawnił plan wobec Polaka na mecz Interem Najpierw Marciniak, teraz Infantino. Barcelona wietrzy spisek przed bojem o finał LM Kiedy wydawało się, że Marciniak będzie celem ataków przez następnych kilkadziesiąt godzin, z opresji wybawił go... Gianni Infantino. Szef FIFA oznajmił publicznie, że kibicuje włoskiej drużynie. W katalońskich mediach zawrzało. Sternik światowej federacji pozwolił sobie na swobodną wypowiedź, przebywając w Miami. Oglądał tam Grand Prix Formuły 1, przy okazji prezentując Klubowy Puchar Świata, o który rywalizacja toczyć się będzie w dniach 14 czerwca - 13 lipca w Stanach Zjednoczonych. - Inter czy Barcelona? - padło pytanie. - Wszyscy wiedzą, że jestem kibicem Interu Mediolan - odpowiedział Infantino. Rzeczywiście, szwajcarski działacz nie ukrywał swych sympatii już wcześniej. Ale nigdy nie czynił tego w tak niefortunnym momencie jak obecnie. Na arenie Champions League rywalizacja wchodzi przecież w decydującą fazę. "Mundo Deportivo" nie omieszkało przypomnieć, że "Narazzurri" wygrali Ligę Mistrzów w 2010 roku. Akurat wtedy, gdy Infantino pełnił funkcję sekretarza generalnego UEFA. Finał rozegrano w Madrycie. Jaki ma to związek ze zbliżającym się meczem w Mediolanie? Tego nie doprecyzowano. Można jednak odnieść wrażenie, że atmosfera bliżej niezdefiniowanego spisku narasta z każdą godziną. Już jutro Marciniak znajdzie się w samym centrum wydarzeń i niewykluczone, że czeka go jeden z najtrudniejszych wieczorów w karierze.