Sport kocha niespodzianki. We wtorkowy wieczór kibice po raz kolejny przekonali się o pięknie piłki nożnej. Sensację w półfinale Ligi Mistrzów sprawiła Borussia Dortmund. Niemcy po bramce Niclasa Fuellkruga pokonali mistrzów Francji na własnym terenie, a sześć dni później wybrali się do "paszczy lwa", by bronić zaliczki wywalczonej na Signal Iduna Park. Mnóstwo ekspertów nie dawało im szans, przypominając chociażby spotkanie z fazy grupowej, które Paris Saint-Germain wygrało bez większych problemów 2:0. Na listę strzelców wpisali się wówczas Kylian Mbappe oraz Achraf Hakimi. Borussia Dortmund dokonała niemożliwego. Niemcy w finale Ligi Mistrzów Licznie zgromadzeni sympatycy gospodarzy liczyli na powtórkę z rozrywki. Dwie godziny po pierwszym gwizdku srogo się jednak zawiedli. Przyjezdni dokonali czegoś niesamowitego i awansowali do wielkiego finału najważniejszych europejskich rozgrywek po trafieniu Matsa Hummelsa. Doświadczony obrońca wyskoczył do główki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, nie dając żadnych szans bramkarzowi na jakąkolwiek reakcję. Francuzi oczywiście błyskawicznie rzucili się do ataku. Co rusz podopieczni Luisa Enrique obijali słupek i poprzeczkę, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Dwukrotnie zrobiło się kontrowersyjnie. Pierwsza sytuacja dotyczyła możliwego faulu na Osumane Dembele w polu karnym. Powtórki wykazały jednak, że miejscowym nie należała się jedenastka. Gorąco w mediach społecznościowych, gdzie kibice na bieżąco komentowali przebieg spotkania, zrobiło się ponownie w doliczonym czasie gry. Kylian Mbappe ruszył wtedy z piłką w kierunku bramkarza drużyny przeciwnej, lecz w nieprzepisowy sposób spokoju nie dawał mu Nico Schlotterbeck. Sędzia pozostał niewzruszony, nie dając obrońcy Borussii nawet żółtej kartki. Francuscy kibice bezlitośni dla sędziego. „Zostaliśmy oszukani” Arbitrowi mocno oberwało się za to od francuskich kibiców. "Zostaliśmy oszukani", "Nie można popełniać takich błędów na takim etapie rozgrywek" - piszą w mediach społecznościowych od wtorkowego późnego wieczoru wściekli Francuzi. Na temat tej decyzji w Przeglądzie Sportowym w bardziej wyważony sposób wypowiedział się były znakomity sędzia międzynarodowy, Marcin Borski. We Francji panuje w tym momencie nienajlepsza atmosfera. Nad Sekwaną dostaje się nie tylko sędziemu, ale i piłkarzom. Więcej piszemy o tym TUTAJ.