Real Madryt przed rozpoczęciem 4. kolejki Ligi Mistrzów znajdował się w wąskim gronie drużyn, które po trzech meczach mogły się pochwalić kompletem punktów. Pewny siebie Carlo Ancelotti na środowy mecz z SC Bragą zdecydował się na wystawienie nieco rezerwowego składu. Szansę od pierwszych minut otrzymali m.in. Andrij Lunin, Lucas Vazquez, czy Brahim Diaz. W poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów Braga postawiła Realowi Madryt trudne warunki. Portugalczycy przegrali 1:2, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie. Z tego względu dziennikarze uczulali Ancelottiego na to, że rywala nie wolno zlekceważyć. Lunin uratował Real Madryt od szybkiej straty gola Rezerwowy golkiper "Królewskich" musiał mocno się napracować już w pierwszych minutach. Po faulu Lucasa Vazqueza arbiter podyktował w 6. minucie rzut karny dla przyjezdnych. Alvaro Djallo uderzył jednak zbyt lekko i mało precyzyjnie, czym ułatwił bramkarzowi Realu Madryt skuteczną interwencję. Po początkowych problemach gospodarze odzyskali kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi i w 27. minucie wyszli na prowadzenie. Piłkę na lewej stronie otrzymał Rodrygo. Brazylijczyk pomknął do linii końcowej i odegrał do środka, gdzie czekał już Brahim Diaz. 24-latkowi pozostało jedynie odpowiednio dostawić stopę. Koncertowe 45 minut podopiecznych Ancelottiego Druga połowa rozpoczęła się od kąśliwych ataków gospodarzy. W 55. minucie Brahim Diaz był bliski podwyższenia prowadzenia. Zabrakło mu jednak zimnej krwii, a jego uderzenie z bliskiej odległości obronił Matheus. Przewaga "Los Blancos" była jednak niepodważalna i szybko znalazło to potwierdzenie na boisku. W 58. minucie Vinicius Junior wykorzystał dogranie od Lucasa Vazqueza i nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Gol na 2:0 wyraźnie podłamał przyjezdnych, którzy zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Wykorzystywał to bezlitośnie Real. Zaledwie trzy minuty po bramce Viniciusa wyprowadził zabójczy kontratak, który golem na 3:0 wykończył Rodrygo. Mimo prowadzenia 3:0 piłkarze Ancelottiego wyglądali na głodnych kolejnych goli. Wyjątkowo aktywny był Fede Valverde, który kilkukrotnie starał się zaskoczyć golkipera uderzeniami z dystansu. Braga w drugich 45 minutach rzadko wychodziła poza własną połowę i zasłużenie przegrała wysoko w Madrycie. W ostatniej minucie doliczonego czasu wykazać musiał się Lunin, ale i tym razem stanął na wysokości zadania i zapewnił Realowi czyste konto.