Zaledwie pięć miesięcy temu strzelał jeszcze bramki dla Borussii Dortmund, ale kwestią czasu było, że Haalanda ściągnie któryś z gigantów klubowej piłki. Najbardziej przekonujący był Pep Guardiola i Norweg trafił do Manchesteru City. Dla klubu z Dortmundu przez dwa sezony zdobył 70 goli. Powrót Haalanda do Dortmundu Jeśli ktoś powątpiewał, czy 22-letni napastnik poradzi sobie w wymagającej lidze angielskiej, to zawodnik błyskawicznie rozwiał wątpliwości. I to jak - jest jak maszyna do strzelania goli. W 15 meczach Premier League zdobył aż 17 bramek. Nikt w Europie nie jest skuteczniejszy. W Lidze Mistrzów dołożył pięć w trzech meczach - w czwartym nie zagrał, bo nie było już takiej potrzeby - Manchester już zapewnił sobie awans. Na świetne mu znanym stadionie Signal Iduna Park wybiegł jednak w podstawowym składzie. Zapewne nie wyobrażał sobie, że nie zagra przeciwko byłym kolegom. W pierwszym meczu w Manchesterze, jego zespół pokonał Borussię 2-1, a zwycięskiego gola, sześć minut przed końcem strzelił właśnie Haaland. Gospodarze mieli o co jeszcze grać - po zwycięstwie Sevilli z FC Kopenhaga potrzebowali co najmniej remisu, by zapewnić s obie wyjście z grupy. Początek był obiecujący dla gospodarzy. Byli czujni w obronie i wyprowadzali kontry. Po jednej z nich Julian Brandt wpadł w pole karne, ale tuż przed strzałem z interwencją zdążył Ruben Dias. W 8 min mieli rzut wolny z około 25 metrów. Brandt uderzył jednak obok bramki. Świetne kontry Borussii Po kwadransie gry mieli najlepszą okazję. Karim Adeyemi dostał świetne podanie, wbiegł w pole karne z prawej strony, ale strzelił za słabo, by pokonać Stefana Ortegę. Goście byli dwa razy dłużej przy piłce, cierpliwie ją rozgrywali, ale nie potrafili poradzić sobie z ustawionymi blisko siebie formacjami obronnymi Borussii. Od około 25. minuty Manchester niemal nie schodził z połowy rywali, ale nie był w stanie kopnąć w bramkę. Do przerwy nie oddał celnego strzału. Wciąż groźniejsze były wypady gospodarzy. W 36. minucie Adeyemi uciekł prawą stroną, świetnie podał wzdłuż bramki do Youssoufa Moukoko, ale ten z 10 metrów fatalnie przestrzelił. To była stuprocentowa sytuacja. Niemiecki napastnik przd przerwą miał jeszcze jedną dgodną okazję, ale strzelił za lekko i w bramkarza. Przestrzelony rzut karny Trener Guardiola nie był zadowolony z postawy Haalanda i Joao Cancelo. Zdjął obu w przerwie. Po zmianie stron nadal lepsze sytuacje stwarzali gospodarze. Znów dobrą okazję miał Adeyeni, ale źle przyjął piłkę. Wysiłek w obronie Borussii został niemal zmarnowany w 56. minucie, kiedy Emre Can sfaulował Riyada Mahreza w polu karnym. Do jedenastki podszedł faulowany, strzelił mocno, ale Gregor Kobel znakomicie obronił. Nadal atakował głównie Manchester i spychał coraz mocniej Borussię. W 67. minucie mocno z okolic linii pola karnego uderzył Julian Alvarez, ale Kobel znów okazał się lepszy. W końcu i Borussia miała okazję - rzut wolny z 24 metrów. Thorgan Hazard trafił jednak w mur.