Osłabiony wicelider Bundesligi był zespołem zdecydowanie lepszym. Borussia Dortmund, która tuż przed spotkaniem, z powodu urazu, straciła bramkarza Gregora Kobela, atakowała od początku. Jego zmiennik Alexander Meyer nie miał nic do roboty. Gospodarze dominowali, Duńczycy głównie się bronili. Borussia Dortmund - Kobenhavn, dwa gole do przerwy W 34. min stoper Niklas Suele przejął niecelną, długą piłkę. Wyprowadził ją do Juliana Brandta zagrywając na prawe skrzydło. Brandt zagrał prostopadle do Marco Reusa, który ograł obrońcę Kobenhavn i zdobył bramkę. 22. w swoich występach w Champions League. W 42. minucie mecz był rozstrzygnięty. Raphael Guerreiro strzelał do pustej bramki po szybkim rozegraniu piłki z Giovannim Reyną, który zastąpił kontuzjowanego Thorgana Hazarda (23. min). Goście z Kopenhagi bezradni do końca Na początku drugiej połowy rezerwowy bramkarz Borussii uratował drużynę od straty gola. po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Leragera, który strzelił mocno, ale w wybiegającego Meyera. Potem goście znów głównie się bronili. Ale dopiero w 83. minucie Jude Bellingham zdobył bramkę na 3-0. Po stracie Duńczyków w ataku, gospodarze rozegrali szybką akcję i Anglik nie miał kłopotów, by ustalić wynik. Piłkarze Kobenhavn zdobyli gola na 1-3, ale po analizie VAR okazało się, że był minimalny spalony. Mecz mogło obejrzeć rekordowe 81 365 kibiców. UEFA zmieniła przepisy i wreszcie pozwoliła wpuścić fanów na trybunę z miejscami stojącymi. ZOBACZ TEŻ: Przełomowa decyzja UEFA. Stadion w Dortmundzie mógł się wreszcie zapełnić Zaśpiewała dla niego Shakira. Nietypowa prośba Polaka na Camp Nou Kapitalne wieści dla Arkadiusza Milika. Zapadła kluczowa decyzja