W prestiżowej gazecie "France Football" wyższą notę od Kamila Glika (7) dostał tylko zdobywca dwóch goli Kylian Mbape (8).Kamil Glik, w rozmowie z reporterami stacji Canal Plus, powiedział po meczu: - Cała sprawa z zamachem na piłkarzy BVB jest przykra. Dla nas wszystkich, dziennikarzy, ludzi, którzy tu przyjechali, innych piłkarzy. Bezpośrednio nas nie dotknęło, ale mogło. Cały czas się o tym rozmawia. Wczoraj do późnego wieczora. Nie było łatwo zasnąć. Trzeba było grać mecz. W dzisiejszym świecie takie coś się zdarza, oby jak najrzadziej, ale trzeba z tym żyć. - Powiedziałem Łukaszowi Piszczkowi po meczu, żeby był sobą. Nie widziałem ani przez moment w tym spotkaniu, ani przed meczem, uśmiechu na jego twarzy, Smutna sytuacja, bo znam go od lat, to wesoły człowiek, a teraz nie był sobą. - Nie ma porównania między pierwszą połową a drugą. W drugiej od początku inicjatywę oddaliśmy Borussii. Pierwsza była na nasze konto, w drugiej było już gorzej. Wywozimy jednak cenne zwycięstwo - Gdy weszli rezerwowi Borussii zrobiło się ciaśniej u nas w obronie. Rywale zaatakowali większą liczbą piłkarzy i zepchnęli nas do defensywy. Bokami dośrodkowywali i musieliśmy uważać, ale skończyło się po naszej myśli - Najcięższe piłki dla obrońców to te po mokrej murawie, gdzie było ślisko, a szybka była piłka, ale potrzeba trochę szczęścia. Miałem dwa ważne wślizgi, dobre interwencje. - Po pierwszym meczu procentowo jest 60 na 40 dla nas. Bo to pierwsza połowa była dla nas, czyli pierwszy mecz. Mamy rewanż u siebie, gdzie nie zwykliśmy przegrywać w LM. Teraz czeka nas mecz w lidze, a przede wszystkim dla nas liga się liczy. Potem LM, a jeszcze czekają nas spotkania pucharowe. Trzeba też trochę odpoczywać.