Bardzo dobry mecz. Obie drużyny zagrały na wysokiej intensywności, dużo było akcji i popisów technicznych. Wynik nie kłamie. Borussia była sporo lepsza i z wielką przyjemnością patrzyło się na to, co prezentują jej młodzi, ale także rutynowani piłkarze. Dwa karne w 10 minut. Wpadka Oliviera Giroud Początek był piorunujący. W pierwszych dziesięciu minutach sędzia Istvan Kovacs podyktował dwa rzuty karne. Za każdym razem nie miał żadnych wątpliwości, nie poprosił nawet o interwencję VAR. Najpierw w 5. minucie Nico Schlotterbeck został trafiony piłką w rękę po strzale Samuela Chukwueze. Do "jedenastki" podszedł Olivier Giroud. Francuz nie zwykł marnować takich okazji, ale tym razem uderzył zbyt słabo. Gregor Kobel doskonale wyczuł jego intencje. Rzucił się tam gdzie trzeba. Bramki nie było. Sensacja w Lidze Mistrzów. To nie miało prawa się wydarzyć Jeszcze kilka minut później kamery długo pokazywały na weterana Milanu. Giroud nie mógł się pogodzić z popełnieniem takiego błędu, a pewnie kotłowało się w nim, gdy w 10. minucie patrzył jak karnego wykorzystuje Marco Reus. Niemiec stanął przed tą szansą po faulu Davide Calabrii na Jamie Bynoe-Gittensie. Strzelił nie do obrony. Nie pozostawił żadnych wątpliwości. Borussia poszła za ciosem. Przez kilka, kilkanaście minut była stroną przeważającą. Bramkarz Milanu Mike Maignan musiał zachowywać czujność. Powoli jednak mediolańczycy otrząsnęli się z szoku. Powoli przejmowali inicjatywę. W 37. minucie świetną indywidualną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Chukwueze. Nigeryjczyk oszukał obrońców z Dortmundu, a na końcu sprytnie strzelił obok Kobela. Wynik 1-1 do przerwy był sprawiedliwy. Dwa nokautujące ciosy piłkarzy Borussii Druga połowa zaczęła się przy lekkiej przewadze Milanu. Mógł się podobać Chukwueze - bardzo aktywny, groźny, niekonwencjonalny. Sprawiał dużo lepsze wrażenie niż Giroud, który "nie miał swojego dnia". Po serii zmian z obu stron w 55. minucie doszło do rozstrzygnięć i to mimo wszystko niespodziewanych. Chwilę potem po zespołowej akcji Borussia drugi raz w tym meczu objęła prowadzenie. Gola strzelił Bynoe-Gittens. 19-letni Anglik zagrał w Mediolanie świetny mecz. W 69. minucie wicemistrzowie Niemiec prowadzili 3:1. Mocno z 16 metrów uderzył Karim Adeyemi. Na tyle silnie, że Maignan nie zatrzymał strzału, a piłka po jego interwencji zakręciła się i trafiła do bramki. Milan rozczarował. Jego piłkarze nie znaleźli odpowiedzi na rozsądnie grających piłkarzy z Dortmundu. Byli za mało kreatywni, zbyt czytelni. Borussia zasłużyła na zwycięstwo i mimo że przegrała w pierwszym meczu fazy grupowej w Paryżu z PSG, to ona jako pierwsza awansowała z grupy F. Patrząc na zasilane petrodolarami budżety paryżan i Newcastle to zaskakujące. Olgierd Kwiatkowski