Mistrzowie Polski rozegrają w środę rewanżowe spotkanie w eliminacjach Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam. Do Azerbejdżanu polecieli ze skromną zaliczką po zwycięstwie 3:2 w Częstochowie. Raków prowadził nawet 2:0, ale pozwolił sobie strzelić dwa gole i końcówka była bardzo nerwowa. Teraz piłkarze postarają się, żeby tej nerwówki uniknąć. Jednak na wyjeździe nie będzie o to łatwo, bo Karabach przed swoimi kibicami zrobi wszystko, by odrobić straty z nawiązką. Jaką zatem receptę powinien znaleźć Dawid Szwarga i jego podopieczni? Radą służy leczący kontuzję Ivi Lopez. Agresywne zachowanie gospodarzy. Problemy Rakowa po przylocie Nieoczekiwana recepta gwiazdora Rakowa. "Musimy być boiskowymi chamami" "Myślę, że trzeba było w tym momencie reagować trochę inaczej: przerywać im akcje, trochę faulować, wybijać ich z rytmu, przeszkadzać. Tak, żeby nie mogli się rozkręcić. Wiem, że nie byłby to piękny fragment meczu, ale czasem tak trzeba" - powiedział Ivi Lopez w rozmowie ze "Sportowymi Faktami". Nikt w Częstochowie specjalnie nie ukrywa, że celem Rakowa na najbliższe tygodnie jest awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Marzeniem jest oczywiście Liga Mistrzów, ale "Medaliki" dzięki pewnemu wyeliminowaniu Flory Tallin otworzyły sobie bardzo szeroką furtkę, która sprawia, że nawet w przypadku przegrania dwóch kolejnych dwumeczów, wciąż szansa na grę w Europie jesienią będzie duża. Idealnym scenariuszem byłoby wyeliminowanie Karabachu Agdam, bo to oznaczałoby, że w najgorszym przypadku zespół Dawida Szwargi zamelduje się w fazie grupowej Ligi Konferencji. Czy odpowiednią drogą, jak sugeruje Lopez, jest nieco więcej boiskowego chamstwa? Przekonamy się już wkrótce.