W Borussii występują Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski oraz Łukasz Piszczek, który obecnie przechodzi rehabilitację po operacji biodra. Z kolei w składzie angielskiego klubu jest dwóch polskich bramkarzy - Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański. Piłkarze BVB mogą tym razem mówić o sporym szczęściu, bo rok temu przyszło im występować w tzw. "grupie śmierci". Mimo wszystko dotarli aż do finału, gdzie ulegli Bayernowi Monachium. Teraz przeciwnicy wydają się być w ich zasięgu, a wicemistrzowie Niemiec postarają się nie powtórzyć historii sprzed dwóch lat. Właśnie wówczas, w tej samej fazie rozgrywek, przyszło im się zmierzyć z Arsenalem oraz Olympique i nie wspominają tego najlepiej. W czterech meczach wywalczyli wtedy jedynie dwa punkty. - To bardzo wyrównana grupa. Każdy może wygrać z każdym. Teraz czas, by pokazać konkurentom z 2011 roku, że zrobiliśmy duży krok do przodu i mocno się rozwinęliśmy - powiedział dyrektor klubu Hans-Joachim Watzke. Kapitan drużyny Sebastian Kehl uważa, że losowanie mogło być lepsze, ale i znacznie gorsze. - Na pewno nie jesteśmy w najłatwiejszej grupie, ale też nie w najtrudniejszej. Z czwartego koszyka trafiło do nas Napoli - bardzo silny przeciwnik - ocenił. Trener włoskiej ekipy Rafael Benitez jest zdania, że to właśnie Borussia zdominuje rywalizację. - To jest zeszłoroczny finalista. Należy im się szacunek. Poza tym to chyba nasz najtrudniejszy przeciwnik - zaznaczył. Bayer Leverkusen, z Sebastianem Boenischem i Arkadiuszem Milikiem, trafił do grupy A, w której przyjdzie mu się zmierzyć z Manchesterem United, Schachtarem Donieck i Realem Sociedad San Sebastian. - Los nie był dla nas łaskawy, ale wiedzieliśmy, że możemy trafić na bardzo silnych rywali. Coś sobie założyliśmy przed Ligą Mistrzów i teraz czas to pokazać - skomentował król strzelców poprzedniego sezonu Bundesligi Stefan Kiessling z Bayeru. Steaua Bukareszt z Łukaszem Szukałą, która w 4. rundzie wyeliminowała mistrza Polski Legię Warszawa, będzie musiała walczyć w grupie E z Chelsea Londyn, Schalke Gelsenkirchen i FC Basel. Zdaniem Jensa Kellera, trenera Schalke, to bardzo wyrównana grupa, w której zdecydowanym faworytem jest Chelsea. Jose Mourinho, szkoleniowiec "The Blues", nie ma jednak dobrych wspomnień z rywalizacji z niemieckimi zespołami. Jeszcze w zeszłym roku, prowadząc Real Madryt, musiał uznać w półfinale wyższość Borussii (cztery bramki strzelił wówczas Lewandowski). Z kolei bramkarz Celtiku Glasgow Łukasz Załuska spróbuje powstrzymać Barcelonę, AC Milan i Ajax Amsterdam. Grupa H wydaje się być najtrudniejsza. Grają w niej czterej byli triumfatorzy Ligi Mistrzów i wszyscy mają "chrapkę" na powtórzenie takiego sukcesu. Szkoci, którzy szczęśliwie awansowali do fazy grupowej, teraz nie zamierzają spuścić z tonu. - Nigdy nie ma łatwych grup w takich rozgrywkach. Każda z drużyn ma swoje ambitne cele. Z Milanem graliśmy często, z Celtikiem zmierzyliśmy się w zeszłym sezonie. Na razie najmniej wiem o Ajaksie, ale to się zmieni. Na pewno każdy pojedynczy mecz będzie wymagał od nas stuprocentowej koncentracji - powiedział argentyński napastnik katalońskiego klubu Lionel Messi. Triumfator zeszłorocznej edycji Bayern Monachium trafił do grupy D, w której powalczy z CSKA Moskwa, Manchesterem City i Viktorią Pilzno. - Jako obrońcy tytułu musimy po prostu awansować do 1/8 finału. To nasz obowiązek i jest bez znaczenia, kogo mamy w grupie. Każdy z tych przeciwników będzie chciał pokazać, że jest w stanie z nami wygrać, więc musimy być znakomicie przygotowani - podkreślił kapitan zespołu Philipp Lahm. W fazie grupowej LM zagrają po cztery zespoły z Niemiec, Hiszpanii i Anglii.