Mistrzowie Niemiec przystępowali do tej fazy Ligi Mistrzów z nowym szkoleniowcem. Juliana Nagelsmanna, który w Europie wygrał wszystkie spotkania (faza grupowa plus 1/8 finału), zastąpił Tuchel. Ten jeszcze do niedawna pracował w Chelsea, skąd został zwolniony we wrześniu zeszłego roku. We wtorek Bayern, pod wodzą Tuchela, doznał pierwszej porażki w tegorocznej Lidze Mistrzów, ale od razu dotkliwej. W pierwszej połowie prowadzenie gospodarzom dał Rodri, a w drugiej kolejne trafienia dołożyli Bernardo Silva i Erling Haaland. Norweg z 11 golami jest liderem klasyfikacji strzelców tych rozgrywek. "Myślę, że zasłużyliśmy na co najmniej jedną bramkę, a z kolei straciliśmy jedną lub dwie za dużo" - powiedział Tuchel dla Prime Video. "Oczywiście wynik jest dla nas gorzki. Zakochałem się jednak trochę w moim zespole, w sposobie, jaki się zaprezentował. Nawet jeśli brzmi to dziwnie, to była świetna zabawa" - dodał. Zobacz: Niemcy biją na alarm po klęsce Bayernu. "Teraz potrzebny jest cud" Liga Mistrzów. Josep Guardiola ostrzega Przed hurraoptymizmem przestrzega natomiast Josep Guardiola, opiekun "Obywateli", który w latach 2013-2016 odpowiadał za rezultaty Bayernu. "Kiedy tam jesteś, to zdajesz sobie sprawę, jak dobrym zespołem jest Bayern. To był wyrównany mecz przez godzinę. W wielu momentach oni byli nawet lepsi od nas, ale potem strzeliliśmy drugiego gola i to nam bardzo pomogło. Ponadto dokonaliśmy kilku zmian i nasz pressing stał się bardziej efektywny" - stwierdził trener Manchesteru City. Zobacz: Kosmiczny wyczyn Erlinga Haalanda. Snajper Manchesteru City pobił rekord "Żyłem w Monachium przez trzy lata, znam ich mentalność i jakość. Przed nami trudny mecz" - powiedział Guardiola o rewanżu, który odbędzie się 19 kwietnia na Allianz Arena. Zwycięzca w półfinale zagra z lepszym z pary Real Madryt - Chelsea.