Bożydar Iwanow: Gratulacje z okazji kolejnego sukcesu. To był dla was trudniejszy mecz niż te podczas turnieju Ligi Mistrzów w Lizbonie? Robert Lewandowski: - Na pewno trudniejszy, ponieważ nie wyglądaliśmy fizycznie jak w sezonie. Nie można oczekiwać, że w drugim meczu po przerwie będziemy grali tak, jakbyśmy chcieli. Oczywiście cieszymy się ze zwycięstwa i z kolejnego tytułu do gabloty. W tej sytuacji z pierwszej połowy, kiedy wyszedłeś sam na sam, widząc bramkarza, który już lekko siada na "czterech literach", próbowałeś go przelobować? - Tak, taki był zamysł. Nie do końca czysto trafiłem, więc szkoda tej sytuacji. Tak naprawdę wszystko miałem w głowie, ale jednak w nogach po tych paru dniach przerwy nie wszystko wychodziło. Wiadomo, że gra się dla drużyny i ten plan został zrealizowany w stu procentach. Stałeś się specjalistą od decydujących podań. To smakuje tak samo jak zdobywanie bramek dla tak klasowego zawodnika jak ty? - Na pewno smakuje bardzo dobrze. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze muszę strzelać gole, tym bardziej, że wiem, iż drużyna potrzebuje ode mnie także innych rzeczy. Jestem skupiony również na innych aspektach. Wiadomo, że bramki bramkami, ale asysty też są ważne. Cieszę się przede wszystkim z kolejnego tytułu. Dla mnie to był ciężki mecz ze względu na brak przygotowania do tego spotkania i przystąpienia do niego z marszu. To wszystko dopiero przyjdzie. Tych sił może brakowało, ale wybiegaliśmy i kolejny puchar jest nasz. Bożydar Iwanow, KN