Według słów Maria Gomeza, dziś o 20.45 Monachium zapłonie. Emocje sięgają zenitu, gdy pobita w Bundeslidze drużyna Bayernu rzuci na szalę wszystkie siły, by ratować sezon. Awans do finału Champions League na Allianz Arena był od początku celem nr 1 dla Bawarczyków. To samo może powiedzieć jednak Jose Mourinho. On przybył do Madrytu, przede wszystkim po to, by dać Realowi 10. triumf w Pucharze Europy. Jedni lub drudzy będą musieli odpaść tuż przed osiągnięciem szczytu. Oglądał zmagania chilijskich górników Nawet niewyobrażalne dokonania Cristiana Ronalda nie muszą budzić strachu w rywalach z Monachium. W ich drużynie jest Gomez, najskuteczniejszy gracz Bundesligi, który w Champions League zdobył 11 bramek, więcej niż Portugalczyk. Pochodzący z Hiszpanii napastnik odżył przy Juppie Heynckesie. Choć Bayern zapłacił za niego Stuttgartowi 30 mln euro, dla Louisa van Gaala był nr 3 (po Klose i Oliciu) zaliczając zawstydzającą passę 245 dni bez gola. Śledził wtedy w telewizji zmagania 33 chilijskich górników uwięzionych przez 69 dni 700 m pod ziemią. Osobiście traktował ich tragedię, część z jego rodziny pochodząca z hiszpańskiej prowincji Granada pracowała w kopalni. W dodatku jeden z Chilijczyków nazywał się Mario Gomez... Napastnik Bayernu noszący na koszulce numer 33 uwierzył wtedy, że towarzyszy mu szczęśliwa gwiazda. Swoje pierwsze gole dedykował Chilijczykom i od tamtej pory strzela jak natchniony. Zadanie ma ułatwione, bo na obu skrzydłach Bayernu biegają gracze światowej klasy: sprowadzony z Madrytu Arjen Robben i Franck Ribery, o którego Real mocno zabiegał zanim kupił Angela di Marię. Ta trójka jest w stanie poradzić sobie z każdą obroną na świecie, choć w dwóch ostatnich meczach Bundesligi gola nie zdobyła. Robben kontra były klub Robben przeżywa dni trudne. Mecz z Borussią Dortmund o mistrzostwo Niemiec zawalił w pojedynkę. Starcie ze swoim byłym klubem traktuje prestiżowo, choć prasie hiszpańskiej się do tego nie przyznaje. Kiedy pytano go o mocne punkty Realu wskazał na ...Jose Mourinho. Portugalczyk już raz przechytrzył Bayern w finale Champions League 2010, kiedy stał na czele Interu. "Gramy przeciwko najlepszym piłkarzom na świecie" - ocenia kapitan Bawarczyków Philipp Lahm. Jego były kolega, charyzmatyczny bramkarz Oliver Kahn uważa, że przy tak wyrównanych siłach, zdecyduje czynnik psychologiczny. Odpadnie ten, kto bardziej się boi rywala. Dlatego zaleca Lahmowi i innym Bawarczykom "pozytywną arogancję". "Po Barcelonie, to właśnie Bayern jest drugim ogrem dla Realu" - ocenia. Mourinho, który z okazji meczu w Champions League przerwał milczenie, w utarczki słowne nie chciał się wdawać. A jeżeli już, to raczej z Pepem Guaridolą, niż z Bawarczykami. "Czy Bayern jest dla Realu czarną bestią? Zobaczymy, co będzie" - powiedział. Prasa hiszpańska donosi, że swoim graczom postawił warunek: muszą zdobyć dziś gola na Allianz Arena, by 15 maja tam wrócić. Najlepszy atak, słabsza obrona Gdyby patrzeć po golach zdobytych w lidze, Real ma teraz najlepszy atak w Europie (jeden z najlepszych w historii piłki). Ronaldo, Benzema i Higuain wbili rywalom 79 bramek, więcej niż cały Bayern (69). Oczywiście z tej trójki dziś na Alianz Arena wyjdzie tylko dwóch pierwszych, Argentyńczyka zastąpi wyleczony już rodak di Maria. Za słabszy punkt po obu stronach uważana jest gra defensywa. Bayern stracił jednak w Bundeslidze najmniej goli (20), w Primera Division skuteczniejsza od Realu w tyłach jest tylko Barcelona. Czy chcąc zabezpieczyć Ikera Casillasa Jose Mourinho jeszcze raz poświęci Mesuta Oezila i Kakę stawiając na trzech defensywnych pomocników? Zazwyczaj robił tak w spotkaniach przeciw Barcelonie, za co w mediach spadała na niego fala krytyki. Czy drugi ogr Realu okaże się tak samo straszny jak pierwszy? Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Bayern - Real. Początek 17 kwietnia o 20.45 INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Chelsea - Barcelona. Początek 18 kwietnia o 20.45