Fatalnie wyglądał Bayern Monachium w ostatnich meczach z Borussią Dortmund i FC Heidenheim, które zakończyły się dla niego porażkami. Wobec kiepskiej formy mistrza Niemiec to Arsenal do wtorkowego ćwierćfinału Ligi Mistrzów przystępował jako wyraźny faworyt. I bardzo szybko uzyskał na boisku przewagę nad "Bawarczykami". Niesamowite tempo pierwszej połowy meczu w Londynie. Bayern popisał się zabójczą skutecznością Podopieczni Thomasa Tuchela w pierwszym kwadransie zdawali się być zespołem zdecydowanie wolniejszym od "Kanonierów". Ci strzelanie zaczęli już w 12. minucie. Na skrzydle urwał się Saka, który odegrał do White'a. Skrzydłowy otrzymał piłkę zwrotną i mierzonym, precyzyjnym strzałem z łatwością pokonał Manuela Neuera. Alarm przed meczem Barcelony. Interweniuje ministerstwo Arsenal chciał pójść za ciosem i nacisnął na Bayern, który wyglądał na całkowicie zaskoczony i zagubiony. Kiedy tylko jednak nadarzyła się okazja do skarcenia pewnego siebie rywala, "Die Roten" ją wykorzystali. Nie popisał się David Raya, który wyszedł daleko poza pole karne i niecelnie podawał do jednego z obrońców. Piłkę przejęli "Bawarczycy" i wystarczyły im trzy podania, żeby trafić do siatki. Harry Kane w tempo zagrał do Goretzki, ten do Serge'a Gnabry'ego, a skrzydłowy wykorzystał kiepskie ustawienie golkipera i wyrównał na 1:1. Bayern bezlitośnie wykorzystywał błędy bloku defensywnego Arsenalu. Kolejny przydarzył się w 30 minucie. Ewidentnie spóźniony Saliba ewidentnie faulował Leroya Sane, a sędzia momentalnie wskazał na "wapno". Do stałego fragmentu podszedł Harry Kane. Krótki rozbieg, spokój w oczach i pewny strzał przy słupku. 2:1 dla mistrza Niemiec. W 35. minucie świetną kontrę zmarnował Leroy Sane. Skrzydłowy otrzymał rewelacyjną piłkę na wolne pole i był szybszy od obrońców, ale w ostatniej fazie akcji wyraźnie się pogubił i w efekcie tego kibice, zamiast zobaczyć gola na 3:1, oklaskiwali udaną interwencję obrońców. Arteta trafił ze zmianami. Akcja Jesusa i Trossarda zapewniła wyrównanie Już w przerwe na zdjęcie z boiska Jakuba Kiwiora zdecydował się Arteta. Reprezentant Polski nie nadążał za szybkimi rywalami, a do tego nie zachował się najlepiej przy pierwszej straconej bramce. Jego miejsce na lewej stronie zajął Aleksandr Zinchenko. Bayern zgodnie z przewidywaniami skupił się na defensywie i obronie wyniku, a Arsenal starał atakować i kąsać. Sensacyjny transfer Wojciecha Szczęsnego?! Zdumiewające wieści, włosi wypuszczają szczegóły "Bawarczycy" świetnie ustawiali się w defensywie i skutecznie zamykali wszelkie korytarze, przez które przedrzeć w pole karne starali się gracze Arsenalu. Przedrzeć udało się jednak w 75. minucie Trossardowi, który zmienił 10 minut wcześniej Martinelliego. W polu karnym zatańczył Gabriel Jesus, który odegrał do Belga. Ten się nie pomylił i wlał na nowo nadzieję w serca "Kanonierów". W 89. minucie zadrżeli piłkarze Arsenalu, zadrżał też słupek bramki Rayi po uderzeniu Kingsleya Comana. Bayern był o krok od wyjścia na prowadzenie, ale tym razem szczęście mieli gospodarze. Wydawało się, że w ostatniej minucie doliczonego zcasu faulowany w polu karnym przez Neuera był Saka. Sędzia nakazał jednak grać dalej. Powtórki pokazały, że miał rację - to skrzydłowy trafił w nogę bramkarza. Po emocjonalnym rollercoasterze losy awansu wciąż są sprawą otwartą. Bayern świetnie wykorzystał błędy Arsenalu i jest w lepszej sytuacji przed rewanżem na Allianz Arenie.