Od niedawna z jeszcze większą uwagą polscy kibice piłkarscy przyglądają się poczynaniom FC Barcelona. Do Roberta Lewandowskiego kilka tygodni temu dołączył oficjalnie Wojciech Szczęsny, który momentalnie wrócił z piłkarskiej emerytury i podjął się walki o pierwszy skład z Inakim Peną. Początkowo wydawało się, że Polak z łatwością "wygryzie" młodszego konkurenta z wyjściowej jedenastki "Dumy Katalonii". Stało się jednak inaczej. Hansi Flick wciąż stawia na 25-latka, a ten spisuje się coraz pewniej. "Jeśli wcześniej Pena czuł zaufanie, to teraz zrobił kolejny krok. Spójrzcie, jak kończy mecze z Bayernem i Realem Madryt. To dwa bardzo dobre spotkania, po których koledzy z drużyny idą w jego stronę, wszyscy go przytulają i to do niego zwracają się najczęściej. Wiedzą, że miał trudny czas, ponieważ były co do niego wątpliwości, nawet gdy nie popełniał błędów" - mówił nie tak dawno na temat sytuacji w FC Barcelona dziennikarz, David Ibanez, w rozmowie z portalem ElDesmarque. Za Inakim Peną murem stoją również kibice. Sympatycy "Blaugrany" kolejne powody do radości w związku z 25-letnim golkiperem otrzymali w środowy wieczór przy okazji starcia podopiecznych Hansiego Flicka z Crveną Zvezdą. W drugiej połowie wygranego starcia w Belgradzie opaskę kapitańską Hiszpanowi przekazał schodzący boiska Frenkie de Jong. Lepszego wyróżnienia bramkarz po prostu nie mógł sobie wyobrazić. Inaki Pena zakończył mecz z opaską kapitana. Konkurent Wojciecha Szczęsnego wyróżniony Te obrazki jasno też pokazują jaką pozycją cieszy się obecnie w zespole konkurent Wojciecha Szczęsnego. Polak według pierwszych przecieków miał zresztą zadebiutować w bordowo-granatowych barwach właśnie 6 listopada. Do rewolucji w składzie jednak nie doszło i patrząc na środowe obrazki z Belgradu raczej prędko się ona nie wydarzy. "We współczesnym futbolu potrzebni są odważni piłkarze, a bramkarz jest tu kluczowy. Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z Inakiego Peni" - mówił niedawno sam menedżer obecnych wicemistrzów Hiszpanii. W stolicy Serbii 25-latek skapitulował dwukrotnie. Doskonale poradzili sobie za to jego koledzy, którzy strzelili aż pięć bramek, dzięki czemu FC Barcelona wróci do Katalonii z kompletem punktów.