Wsłuchując się w reakcje po 90 minutach rywalizacji drużyn Massimo Allegriego i Pepa Guardioli, można wyciągnąć wniosek, że bezbramkowy remis u siebie jest dla Milanu sukcesem. Gospodarze nie stracili gola mając wśród rywali Leo Messiego, co jest świadectwem, że ich gra obronna stała na światowym poziomie. Allegri opuszczał konferencję prasową z miną pokerzysty przeczuwającego, że po pierwszym rozdaniu jego szanse wzrosły. Mówił o tym otwarcie, chwalił odpowiedzialność i ambicję swoich piłkarzy, wyglądał jak ktoś, kto zaledwie 90 minut wcześniej nie wykluczał katastrofy. Tymczasem w Barcelonie wybuch frustracji. Media przypominają, że arbitrem meczu był rodak Zlatana Ibrahimovicia sugerując, że nie mógł prowadzić meczu obiektywnie. "Faul na Alexisie Sanchezie w polu karnym był ewidentny" - przekonuje Xavi Hernandez, Carles Puyol dodaje, że druga "jedenastka" należała się Barcy po przewinieniu na nim. A Victor Valdes w imieniu kolegów zapytał: "Ile tak można?" sugerując, że sędziowie regularnie "okradają" Barcę z karnych. Katalończycy szybko uczą się od Jose Mourinho. Kiedy wynik ich nie zadawala, wcielają się w rolę pokrzywdzonych. Zamiast oddać, że rywal zagrał wspaniale, że mecz stał na najwyższym poziomie, że remis na wyjeździe to wynik przyzwoity, skarżą się na sędziego, nierówne boisko, czy złośliwość gospodarzy, którzy nie podlali przed meczem trawy. Barca zagrała na San Siro kolejne znakomite spotkanie, tyle, że rywal był wyjątkowo mocny, zdolny do przerwania ich serii dziewięciu zwycięstw. "Rewanż na Camp Nou będzie piekielnie trudny" - przewiduje Guardiola. Zapewne dla jednych i drugich. W tym sezonie zaledwie trzech rywali wyjeżdżało z punktami ze stadionu Barcelony. Jest wśród nich Milan (2-2 na inaugurację LM). Poza tym jednak aż 14 razy Barca wygrywała u siebie zdobywając od czterech do dziewięciu goli. "Nie zapominamy, że mierzymy się z najlepszą drużyną na świecie" - mówi Allegri. Poza jednym przypadkiem, w pierwszych meczach ćwierćfinałowych wygrywali goście. A to znaczy, że Real Madryt i Bayern Monachium mogą już rozmyślać o boju o finał na Allianz Arena. Ich starcie będzie hitem jak za najlepszych lat, oba kolosy od dekady nie były tak mocne. Geniusz Arjena Robbena jest w Madrycie doceniany. Real sprzedał go do Bayernu ze względu na trudny charakter. Ten charakter prowadzi jednak czasem drużynę na szczyty i tego zawsze trzeba się obawiać. Ostatni raz oba kluby grały ze sobą w 2007 roku, w 1/8 finału Ligi Mistrzów lepszy był Bayern. Jako trener Realu Jose Mourinho nie wyeliminował jeszcze w Champions League drużyny ze światowego topu. Przed rokiem przerwał passę sześciu porażek w 1/8 finału, ale po przebrnięciu Lyonu i Tottenhamu, królewski klub zatrzymał się na Barcelonie. W tej edycji pobił CSKA Moskwa i APOEL Nikozja, zespoły średniej klasy, Bayern będzie więc wyzwaniem. "Mou" wie jak sobie z nim radzić, dwa lata temu na Santiago Bernabeu jego Inter bezdyskusyjnie pobił Bawarczyków w finale. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów