O tym, co działo się w szatni PSG poinformował francuski dziennik "L’Equipe". Po meczu prezes klubu Nasser Al-Khelaifi zszedł do szatni drużyny i był jak sparaliżowany. Długo nie mógł wyjść z szoku po tym, co wydarzyło się na Camp Nou. W szatni paryżan po spotkaniu panowała grobowa cisza. Nikt nie miał odwagi zabrać głosu. Unai Emery chodził tylko w kółko i tępo wpatrywał się w ziemię. Jak sparaliżowany siedział natomiast z boku prezes klubu. Podobno spędził w takiej pozycji sporo czasu zanim zdecydował się wyjść z szatni. - Nie mogę w to uwierzyć. Straciliśmy trzy gole w siedem minut. Ciężko zaakceptować tę porażkę. Nie graliśmy na odpowiednim poziomie - mówił później. Zamiast do Paryża, po meczu poleciał do Kataru, skąd pochodzi. Liga Mistrzów: wyniki, terminarz, strzelcy, gole