Katalończycy zagrają we wtorek z Chelsea, a Real podejmie w środę Bayern. Teoretycznie nieco łatwiejsze zadanie czeka "Królewskich", którzy zdobyli bramkę na wyjeździe (1-2 w Monachium). Barcelona przegrała w Londynie 0-1. Dodatkowo Real przystąpi do rewanżu z Bayernem podbudowany sobotnim zwycięstwem nad Katalończykami 2-1 w ekstraklasie. Dzięki wygranej na Camp Nou podopieczni Jose Mourinha mają już siedem punktów przewagi nad Barceloną i niemal pewny tytuł mistrza Hiszpanii. Bayern w swojej krajowej lidze nie zdobędzie trofeum - po raz drugi z rzędu ustąpił pola Borussii Dortmund. Kibice Bawarczyków zapewne wybaczą jednak tę porażkę, jeśli ich drużyna wygra Ligę Mistrzów. A szanse Bayernu są całkiem realne. W obecnym sezonie LM Bawarczycy grają świetnie przeciw zespołom z Hiszpanii. Spotkali się z nimi trzykrotnie i zawsze wygrywali. Oprócz zwycięstwa w pierwszym meczu 1/2 finału nad Realem 2-1, pokonali dwukrotnie Villarreal w fazie grupowej. Bayern ma szansę awansować po raz dziewiąty do finału najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Triumfował dotychczas cztery razy - w 1974, 1975, 1976 i 2001 roku. Real to jednak absolutny rekordzista w tej rywalizacji. Po Puchar Europy (od 1992 roku Liga Mistrzów) sięgał dziewięć razy. Ostatni sukces zanotował dziesięć lat temu, po zwycięstwie 2:1 nad... niemieckim klubem, Bayerem Leverkusen. Jednym ze smaczków konfrontacji Realu z Bayernem jest fakt, że szkoleniowiec Bawarczyków Jupp Heynckes w 1998 roku wygrał Ligę Mistrzów jako trener "Królewskich". Kibice z Madrytu mają prawo wierzyć, że ich ulubieńcy zdobędą w środę co najmniej jedną bramkę. Taka sztuka udawała się bowiem drużynie Mourinha w ostatnich 22 meczach z rzędu w Lidze Mistrzów (w spotkaniach z rywalami zagranicznymi). Real, jeśli chce myśleć o triumfie w całych rozgrywkach, musi nie tylko pokonać monachijczyków, ale również uważać na ewentualne absencje swoich zawodników w meczu finałowym. W przypadku otrzymania w środę żółtej kartki, w decydującym spotkaniu zabrakłoby Xabiego Alonso, Fabia Coentrao, Gonzala Higuaina i Sergia Ramosa. W Bayernie sytuacja jest... jeszcze trudniejsza. Zagrożeni absencją w finale są Philipp Lahm, Jerome Boateng, Thomas Mueller, David Alaba, Luiz Gustavo, Toni Kroos i Holger Badstuber. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/12-finalu-lm-real-madryt-bayern-monachium,3242">Zapraszamy na tekstową relację na żywo z tego meczu. Początek w środę o 20.45</a> Równie ciekawie zapowiada się wtorkowa konfrontacja broniącej trofeum Barcelony z Chelsea. Katalończycy są pierwszą w historii drużyną, która po raz piąty z rzędu występuje w półfinale Ligi Mistrzów. Ewentualna porażka we wtorek również jednak przejdzie do historii - byłaby setną w 466 meczach Barcelony w europejskich pucharach. W Londynie Katalończycy mieli ogromną przewagę, stworzyli wiele sytuacji, ale raz nie upilnowali Didiera Drogby. Teraz będą jednak faworytami. Drużyna Pepa Guardioli nie przegrała 15 kolejnych meczów u siebie w Champions League, a 13 z nich wygrała. Z drugiej strony, londyńczycy też mają się czym pochwalić. W sześciu ostatnich wyjazdowych meczach LM za każdym razem zdobywali po jednej bramce. W sumie w 14 kolejnych spotkaniach w Champions League tylko raz nie strzelili gola na wyjeździe. - Musimy we wtorek zagrać najlepiej jak potrafimy. Moi piłkarze wiele razy byli w podobnej sytuacji i zawsze stawali na wysokości zadania - podkreślił trener Guardiola. Barcelona i Chelsea spotkały się dotychczas 14 razy. Obie drużyny wygrały pięciokrotnie, a cztery razy padł remis. Bilans bramkowy lepszy mają Katalończycy (23-18). <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/12-finalu-lm-fc-barcelona-chelsea-londyn,3241">Zapraszamy na tekstową relację na żywo z tego meczu. Początek we wtorek o 20.45</a> Finał zaplanowano na 19 maja w Monachium.