Ten remis pozostawił różnicę siedmiu punktów między katalońskim klubem, a Realem Madryt w wyścigu o tytuł mistrza kraju. Nasiliła się też sportowa presja na jakikolwiek sukces drużyny w europejskich rozgrywkach. "Oczywiście, ten remis nie pozostał bez wpływu na nastroje w drużynie" - przyznał we wtorek kapitan Barcelony Carles Puyol. Wolelibyśmy, by atmosfera była lepsza, ale to my zawodnicy jesteśmy odpowiedzialni za stwarzanie nastroju i wykorzystamy szansę, by go w środowym meczu poprawić, wygrywając pojedynek" - mówił Puyol na konferencji prasowej. "Szanujemy naszych fanów i trzeba jasno powiedzieć, że nie jesteśmy zadowoleni z wyników w lidze. Nie ma optymizmu, ale od nas zależy, by to zmienić. A jestem pewien, że kibice wesprą nas jutro. To naprawdę ważny mecz" - kontynuował. Barcelona ma za sobą 1:0 w pierwszym spotkaniu LM z niemieckim Schalke 04 Gelsenkirchen, ale Puyol pamięta agresywną grę niemieckiej drużyny w drugiej połowie meczu, a "poślizg" w spotkaniu z Getafe, świadczy, że sukces w LM nie przyjdzie łatwo. "Musimy zagrać na serio i trzymać piłkę z daleka od naszej bramki. Schalke to mocna drużyna, prezentująca siłowy styl gry. Nie możemy pozwolić sobie na mniemanie, że mecz jest już wygrany". Podobnie jak Puyol, trener Barcelony Frank Rijkaard przyznał, że zespół znajduje się pod wyjątkową presją, by pokazać przekonywującą grę przeciwko Niemcom. "Jasne, że nie wszyscy kibice są z nas zadowoleni, ale pracujemy nad tym wszyscy, by osiągnąć znaczące cele. Jutrzejszy mecz jest bardzo ważny dla nas i dla klubu. Rozmawiałem z prezesem (Joan Laporta), a on odwiedził nas w szatni. To ważne wiedzieć, że wszyscy są zjednoczeni przed ważnym bojem. Pracujemy ciężko, by zadowolić naszych fanów i osiągać najwyższe cele" - powiedział Rijkaard. Nie ukrywał, że czeka ich trudna przeprawa. "Musimy być w pełnej gotowości na mecz z Schalke, drużyny, która poszuka swej szansy w ataku, pressingu wobec nas i celowej gry. Musimy zagrać swój futbol, wierzyć w siebie i walczyć w swoim stylu" - zakończył trener. W Barcelonie nie zagrają, ruchliwy jak żywe srebro, Argentyńczyk Lionel Messi, były najlepszy gracz świata Ronaldinho i portugalski, kreatywny pomocnik Deco. "Szkoda że nie wystąpią ci kontuzjowani zawodnicy. Mam nadzieję, że szybko dojdą do siebie". Zapytany o przyszłość Ronaldinho w Barcelonie, odpowiedział: "Nie mogę przewidzieć przyszłości, ale myślę, że ma kontrakt z klubem i to jest w tej chwili ważne". *** W drugim środowym spotkaniu 1/4 finału LM Manchester United zagra z Romą. W pierwszym spotkaniu rozegranym we Włoszech "Czerwone Diabły" zwyciężyły 2:0.