Nowy sezon Ligi Mistrzów, to zawsze nowe doświadczenia, ale te rozgrywki będą absolutnie wyjątkowe. Europejska Unia Piłkarska zdecydowała się bowiem na reformę formuły, w jakiej od lat odbywała się Liga Mistrzów. Od sezonu 2024/2025 nie będziemy już oglądać fazy grupowej, która zwykle nudziła kibiców od czwartej kolejki. UEFA poszła drogą, którą chce iść Superliga i już w pierwszej fazie rywalizacji będziemy świadkami kilku poważnych hitów, godnych fazy pucharowej. Wielkie wyróżnienie dla polskiego sędziego w Lidze Mistrzów. Pierwszy w historii Na start rozgrywek UEFA zaplanowała jednak nieco mniej ekskluzywne starcia. We wtorek o 18:45 mierzyły się ze sobą włoski Juventus i holenderskie PSV, a także angielska Aston Villa i szwajcarskie Young Boys Berno. Mecz w Turynie tylko z poziomu trybun mógł oglądać Arkadiusz Milik. Polak bowiem musi jeszcze poczekać na to, aby zadebiutować pod wodzą Thiago Motty. Z kolei włoski szkoleniowiec na mecz z PSV wystawił najmłodszy skład w historii występów Juve w Lidze Mistrzów. To wszystko zapowiadało dobre, ofensywne granie. Juventus gromi na otwarcie Ligi Mistrzów. Wspaniałe otwarcie sezonu Brylować w tym meczu miał szczególnie atak Juve złożony z Kenana Yildiza, Dusana Vlahovicia i Nico Gonzaleza. Każdy z tych panów jest bowiem w stanie odmienić losy meczu i błyskawicznie się o tym przekonaliśmy. Pierwszego gola w tym spotkaniu, a zarazem całej edycji strzelił bowiem 19-letni Turek. Yildiz znakomicie odnalazł się na skraju pola karnego PSV i z "klepki Del Piero" kopnął tak, że futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do siatki [WIĘCEJ TUTAJ]. Reprezentant Polski wraca do Ekstraklasy. Hitowy transfer staje się faktem Jeśli taka będzie Liga Mistrzów, jak ten gol, to nudzić nikt się nie będzie. Niedługo później gola na 2:0 dla gospodarzy dołożył Amerykanin Weston McKennie. Środkowy pomocnik doskonale odnalazł się w polu karnym PSV i z bliska wpakował futbolówkę do siatki obok bezradnego bramkarza. W tej bramce już tyle uroku nie było, ale Juventus do przerwy prowadził w bardzo pewnym stylu 2:0 i w pierwszej części rywalizacji miał absolutnie wszystko pod kontrolą. Drugą połowę Juve rozpoczęło tak, jak można było się spodziewać - od bardzo mocnego akcentu w postaci gola. Znakomitym przeszywającym podaniem popisał się Vlahović, a akcję mięciutkim wykończeniem wykorzystał Nico Gonzalez. Cała ofensywna trójka już wtedy zaznaczyła swoją obecność na murawie jakimś konkretem. Na tym jednak zakończyła, a w doliczonym czasie gry jeszcze PSV znalazło drogę do bramki i mecz zakończył się wynikiem 3:1.