Była 69. minuta meczu Ligi Mistrzów, w którym Bayern Monachium podejmował outsidera grupy B, Olympiakos Pireus. Męki mistrzów Niemiec w końcu przerwał Robert Lewandowski, strzelając bramkę w niełatwej pozycji, ale w sobie znany, ekwilibrystyczny sposób. Początkowo nic nie zapowiadało, że za chwilę świat obiegnie taka wiadomość. Prawdopodobnie wzięło się to z tego, czego nasz snajper sam miał świadomość, że niuanse decydowały, czy w tej sytuacji był na pozycji spalonej. Całą sytuację weryfikował też z wozem VAR prowadzący mecz polski sędzia Paweł Raczkowski. Dopiero po chwili potwierdził, że gol padł w prawidłowy sposób. To był moment, gdy "Lewy" wreszcie mógł wysłać jasny komunikat gestem, który najczęściej jest wykonywany przez piłkarzy. Włożył futbolówkę pod koszulkę, na wysokości brzucha, a do ust wsunął koniuszek kciuka. Informacje o ciąży bardzo szybko potwierdziła Interia u źródła, a niedługo potem wszelkie wątpliwości rozwiała sama Anna Lewandowska. Żona supergwiazdy Bayernu opublikowała zdjęcie męża na swoim koncie na Instagramie, dodając do niego jednoznaczne tzw. tagi. Jeden z nich "baby" już dobitnie potwierdził, że państwo Lewandowscy powiększą swoją rodzinę. Obecnie mają jedną córeczkę Klarę, która przyszła na świat w 2017 roku. Art