Ten sezon w wykonaniu Realu Madryt miał kilku bohaterów. Pierwszym z pewnością jest Carlo Ancelotti, bo większość decyzji podejmowanych przez Włocha była zwyczajnie trafionych. Szkoleniowiec "Los Blancos" nie raz musiał łatać różnego rodzaju dziury, które wynikały z zawieszeń, czy kontuzji swoich podstawowych zawodników. W ten sposób był nawet taki mecz, w którym na środku obrony musiał zagrać prawy defensor - Carvajal, a obok niego defensywny pomocnik - Aurelien Tchouameni. To już oficjalne. Jest decyzja w sprawie trenera Wisły Kraków. Klub wydał komunikat Drugą taką postacią, o której będzie się mówić bardzo wiele, z pewnością jest Jude Bellingham, który w pierwszej części sezonu był tak naprawdę ratownikiem "Królewskich" w końcówkach poszczególnych meczów i strzelał zdecydowanie więcej goli, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Trzecim z zawodników, na których spadnie mnóstwo pochwał za postawę sportową, na pewno będzie Vinicus Junior. Brazylijczyk szczególnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów ciągnął swój zespół w ofensywie. Carlo Ancelotti rozwiał wątpliwości. Znamy bramkarza na finał Ligi Mistrzów W tym miejscu trzeba też wspomnieć o Andriju Łuninie, dzięki któremu Real w ogóle miał prawo marzyć o grze w finale Ligi Mistrzów. Ukrainiec wszedł w buty kontuzjowanego Thibaut Courtois w wyśmienitym stylu i to jego zasługą był najpierw przejście RB Lipsk w 1/8 finału, a potem także Manchesteru City w ćwierćfinale. Ukrainiec w tamtych dwumeczach absolutnie zachwycił świat i dał się poznać, jako bramkarz z niesamowitym potencjałem. Za Courtois nikt nie tęsknił. Trzęsienie ziemi w Wiśle Kraków. Masowe odejścia zawodników, klub nie nadąża z komunikatami Belg wrócił do gry w maju i zrobił to w bardzo dobrym stylu, w związku z tym pojawiło się dużo wątpliwości, co do tego, na kogo w finale Ligi Mistrzów postawi między słupkami Carlo Ancelotti. Włochowi wybór nieco "ułatwił" sam Łunin, bo na kilka dni przed finałem się rozchorował, ale zagadka już została rozwiązana. - Łunin miał grypę, która nie pozwoliła mu przylecieć. Przyleci jutro i usiądzie na ławce. Więc jutro zagra Courtois - powiedział na piątkowej konferencji prasowej trener Realu. Trzeba jednak przyznać, że nikt raczej nie ma większych obaw o dyspozycję Belga, bo ten po powrocie do gry pokazał już kilka razy wielką klasę. Courtois zagrał w tym sezonie cztery mecze i cztery razy zachował czyste konto, według analizy statystyków ten prawie dwumetrowy bramkarz wybronił Realowi w La Liga ponad trzy oczekiwane gole (dokładnie 3,3 przyp. red.), interweniując aż 16 razy (dane za SofaScore.com). Transmisja finału Ligi Mistrzów między Borussią Dortmund i Realem Madryt na antenie Polsat Sport Premium 1 oraz Polsat. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00. Relacja tekstowa na Sport.Interia.pl.