Pozyskany z FC Sevilla Dani Alves to najdroższy transfer "Barcy" w letniej sesji. Kosztował 30 mln euro. Brazylijczyk już raz rywalizował z Wisłą - dwa lata temu w Krakowie w uroczystym meczu z okazji 100-lecia "Białej Gwiazdy" wszedł na ostatni kwadrans (Wisła wygrała 1:0). - Nie pamiętam tamtego meczu. Wiem, że graliśmy przeciwko komuś, ale nie pamiętam dokładnie rywali - zadziwił wszystkich słabą pamięcią Aloes. Więcej mówił jednak o jutrzejszej rywalizacji "Barcy" z wiślakami. - Dla mnie to mecz szczególny, bo zadebiutuję w barwach Barcelony. Zrobię wszystko, żebyśmy wygrali. Szkoda tylko, że ten mecz jest tak szybko. Mamy nowy skład, który się dopiero zgrywa, a tu od razu taki ważny mecz. Nie mamy się co jednak na to oglądać, będziemy walczyć - podkreśla Alves. - Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Dani nie chciał potwierdzić dziennikarzom, że rywalizacja może się rozstrzygnąć już po pierwszym meczu. - Ta rywalizacja składa się z dwóch meczów. W obu będziemy musieli być skoncentrowani - dodał. Czy "Barca" będzie chciała strzelić Wiśle pięć goli, jak to się działo w sparingach? - Gramy ofensywnie, nastawiamy się na strzelanie goli. Mamy wielu napastników, którzy są do tego przygotowani. Strzelimy tak dużo goli, jak się będzie dało - zapewniał. Alves jest też spokojny o to, że "Barcy" nie przeszkodzi stosunkowo słaba znajomość Wisły. - Nie przejmujemy się tym, bo ktokolwiek nie przyjechałby na Camp Nou, musimy walczyć i wygrywać. Wypocić i wybiegać wygraną - tłumaczył. - Oglądaliśmy na wideo grę rywali. Po tym, co zobaczyliśmy już wiemy, jak mamy zagrać, żeby wygrać. Michał Białoński, Barcelona