Będący liderem Serie A Inter Mediolan przez chwilę był bardzo bliski awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Po wygranej 1-0 w pierwszym spotkaniu, w 33. minucie rewanżu znów objął prowadzenie. W dwumeczu z Atletico prowadził już 2-0. Zespół Diego Simeone nie złożył jednak broni i po golach Antoine'a Griezmanna oraz Memphisa Depaya doprowadził do dogrywki. Ta nie przyniosła rozstrzygnięcia i o wyniku decydowały rzuty karne. W nich Inter spisał się wyjątkowo słabo. Gracze lidera Serie A wykorzystali tylko dwie "jedenastki", a zmarnowali trzy. Z tym, że patrząc na dobór strzelców, można było przewidywać taki rezultat. Atletico - Inter. Kuriozalny dobór strzelców przez Inzaghiego Statystycy piłkarscy strzałom z rzutów karnych przypisują na ogół wartość 0,78 xG, co oznacza, że średnio około 78% wykonywanych rzutów karnych kończy się golem. O wybitnych strzelcach "jedenastek" mówimy, gdy ich skuteczność strzałów przekracza 90%, gdy zaś skuteczność spada poniżej 70% - mamy do czynienia z kiepskimi wykonawcami rzutów karnych. Tymczasem trener Simone Inzaghi do wykonywania rzutów karnych posłał aż trzech zawodników, którzy przy dużej próbie wykonywanych karnych okazywali się dotąd wyjątkowo nieskuteczni. Byli to Alexis Sanchez (zaledwie 48% skuteczności!, 10 goli na 21 uderzeń), Davy Klaasen (66%, 10 goli na 15 uderzeń) oraz Lautaro Martinez (65%, 15 goli na 23 uderzenia). Cała trójka zmarnowała swoje karne przeciwko Atletico. "Jedenastki" dla Interu wykorzystali jedynie Hakan Calhanoglu (dotychczas 90%, 36 goli na 40 uderzeń) oraz Franceso Acerbi (ten wcześniej do rzutu karnego podchodził tylko raz i wykorzystał tamtą "jedenastkę"). Alexis Sanchez. Najgorszy strzelec rzutów karnych W przypadku Interu dziwić może zwłaszcza wyznaczenie do wykonywania karnego Alexisa Sancheza, który podchodził do piłki jako drugi w kolejce i zapoczątkował serię niewykorzystanych strzałów. Sytuacja, by zawodnik tak często podchodził do rzutów karnych (ponad 20 prób) i nie wykorzystał ponad połowy uderzeń, zdarza się w futbolu ekstremalnie rzadko. A mówiąc wprost - jest statystyką dla Sancheza kompromitującą. I patrząc na wcześniejsze dokonania Chilijczyka, dziw bierze, że sztab trenerski Interu wyznaczył do wykonywania "jedenastki" właśnie 35-letniego napastnika.