Kończące się zmagania w Lidze Mistrzów były pełne zaskakujących zwrotów akcji. Niespodziankę swoim kibicom sprezentowała chociażby Borussia Dortmund. Niemcom nie wróżono sukcesu po tym jak wyszli z grupy na drugim miejscu. Odwieczni rywale Bayernu Monachium krok po kroku zbliżali się do pojedynku o trofeum. Świat oszalał na ich punkcie zwłaszcza podczas półfinału z Paris Saint-Germain, czyli drużyną która wyprzedziła piłkarzy zza naszej zachodniej granicy w pierwszej fazie rozgrywek. Podopiecznym Edina Terzicia nie dawano sporych szans. Ci jednak znów pozytywnie zaskoczyli i 1 czerwca zagrają o najcenniejszy klubowy puchar na Starym Kontynencie. Po tym gwizdku Marciniaka rozpętała się burza. To był koniec marzeń Po drugiej stronie drabinki również było gorąco do samego końca. Bayern Monachium walczył z Realem Madryt o wylot do Londynu do ostatnich minut rewanżu na Estadio Santiago Bernabeu. W jednej z akcji "Bawarczycy" skierowali piłkę do siatki. Gol dawałby dogrywkę. Problem jednak w tym, że zanim Matthijs de Ligt pokonał bramkarza, zabrzmiał gwizdek Szymona Marciniaka. Na sędziego posypały się gromy, Niemcy długo nie mogli wybaczyć mu tej decyzji. Nasz rodak zamiast poczekać cierpliwie na koniec akcji, przerwał ją tuż przed strzałem piłkarza "Die Roten" i o to były kierowane do niego pretensje. Jeden z najlepszych arbitrów świata znalazł się pod ostrzałem. "Sędzia chyba nie widział wideo. Przecież to niemożliwe, że gwizdnął w takiej sytuacji. To było wspaniałe spotkanie, zostawiliśmy całe serce na murawie, ale czasami zwyczajnie ma się pecha. Teraz potrzebujemy kilku dni, by ochłonąć" - mówił chociażby Thomas Mueller. Już wtedy stało się jasne, iż Polak może zapomnieć o poprowadzeniu finału Ligi Mistrzów. Oficjalny komunikat w sprawie obsady sędziowskiej pojawił się 13 maja. UEFA na głównego rozjemcę starcia wyznaczyła Słoweńca Slavko Vincicia. Polak jednak w finale Ligi Mistrzów. Ważne wieści przed meczem Polscy kibice z tego powodu nie byli rzecz jasna zadowoleni. Obecność naszego rodaka w gronie najważniejszych osób finału europejskiego pucharu to zawsze powód do dumy. Jak się jednak okazuje, na Wembley w najbliższą sobotę pojawi się "biało-czerwony" akcent. Ważne wieści kibicom z kraju nad Wisłą przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl. O co dokładnie chodzi? Delegatem meczowym 1 czerwca będzie Łukasz Wachowski. Na co dzień pełni on funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Nożnej. To dla Polaka naprawdę wielkie wyróżnienie, ponieważ jeszcze nigdy w swoim życiu nie pracował przy tak prestiżowym wydarzeniu. "Jego rolą będzie zarządzanie meczem: zapewnienie prawidłowej organizacji, bezpieczeństwa czy przestrzeganie regulaminu rozgrywek" - informuje Tomasz Włodarczyk. Na ten wyjątkowy moment Łukasz Wachowski czekał dokładnie piętnaście lat. Jego kariera w PZPN-ie rozpoczęła się w 2009 roku. Oby więc nie była to jednorazowa przygoda, a początek czegoś wielkiego. Mecz Borussia Dortmund - Real Madryt rozpocznie się w sobotę 1 czerwca punktualnie o godzinie 21:00.