Przed meczem na San Siro panowała świetna atmosfera. Kibice gospodarzy zaprezentowali efektowną "kartoniadę". W zeszłym sezonie ich ulubieńcy doszli aż do półfinału rozgrywek, choć odpadnięcie miało gorzki smak, bo do finału przeszedł Inter. Z kolei goście po raz ostatni grali w Lidze Mistrzów w sezonie 2002/03. Spotkanie miało więc kilka ciekawych aspektów. W pierwszych minutach to piłkarze Newcastle United przejęli piłkę, choć nie byli w stanie zagrozić bramce Maika Maignana. Anthony Gordon urwał się na skrzydle Davide Calabrii, ale źle dośrodkował. Po kilku chwilach to zawodnicy Milanu zaczęli dominować i tworzyć okazje strzeleckie. Sygnał do ataku dał w 12. minucie Tommaso Pobega, a w ślad za nim poszli Samu Chukwueze, Olivier Giroud, Rade Krunić, Theo Hernandez i Ruben Loftus-Cheek. Problem w tym, że zabrakło im skuteczności, większość uderzeń poleciała wprost w interweniującego Nicka Pope'a. "Sroki" przetrwały "nawałnicę" i próbowały zmienić obraz meczu, ale nie było ich stać na wiele więcej niż próbę wymuszenia rzutu karnego przez Seana Longstaffa. Z kolei mediolańczycy zabrali się za konstruowanie kolejnych groźnych akcji. Jeden z kontrataków zakończył się świetną pozycją Rafaela Leao kilka metrów od bramki Anglików, ale Portugalczyk po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów i minięciu dwóch defensorów przekombinował, szukając strzału piętą, co mu kompletnie nie wyszło. Liga Mistrzów. AC Milan bezbramkowo zremisował z Newcastle United Gracze Stefano Piolego nie poddawali się. Chukwueze mógł otworzyć wynik rywalizacji, ale źle obliczył tor lotu piłki po koźle i nie trafił jej czysto głową. Do przerwy Milan przeważał w statystykach strzałów ogólnych oraz celnych - odpowiednio 14:2 i 6:0. Zabrakło mu wyłącznie precyzji. Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł wielkiego przełomu w grze Newcastle, więc trener Eddie Howe wpuścił na murawę Calluma Wilsona i Miguela Almiróna. To jednak gospodarze byli bliżej gola - swoich sił próbował także wchodzący z ławki rezerwowych Tijjani Reijnders. Trzeba też przyznać, że włoskiego zespołu także uszło sporo powietrza. Nie pomogła także kwestia urazu Loftusa-Cheeka oraz przede wszystkim Maignana. Z drugiej strony jakość mistrzów Italii z sezonu 2021/22 jest spora i może się ujawnić w dowolnym momencie, co pokazała 74. minuta. Alessandro Florenzi posłał świetne ostre dośrodkowanie na głowę Leao, który znowu chybił celu. W ostatnim kwadransie w środku boiska zrobiło się znacznie więcej miejsca, co zaowocowało kilkoma atakami. 40 sekund przed końcem to Wyspiarze mieli piłkę meczową, ale Longstaff z 16 metrów uderzył wprost w bramkarza. Poprzedni mecz "Srok" w Champions League odbył się 11 marca 2003 r. Wtedy także na San Siro zremisowały z Interem. Teraz podzieliły się punktami z Milanem, więc historia w pewnym sensie się spięła. Zawodnicy Howe'a oddali tylko jeden strzał celny, ale wypełnili plan minimum.