Lazio Rzym wróciło do Champions League po czterech latach przerwy, obecny sezon jest dopiero drugim w ostatnim 15-leciu i już można uznać go za udany. Po wygranej 2-0 z Celtikiem Glasgow, już wiadomo, że Włosi na wiosnę na pewno zagrają w pucharach. Za dwa tygodnie okaże się czy będzie to Liga Mistrzów czy Liga Europy. Bohaterem Lazio był Ciro Immobile, który jako rezerwowy zdobył w końcówce meczu dwa gole. Celtic, aby mieć w ogóle szansę na grę w Europie musiał atakować, ale działo się inaczej, to wicemistrzowie Włoch od początku mieli przewagę. Matteo Guendozi dał sygnał do natarcia już w 10. minucie, idealnie wypatrzył Felipe Andersona, który głową minimalnie chybił. Coraz bardziej pachniało bramką dla Lazio, aktywny był lewonożny Duńczyk Gustav Isaksen, ustawiony dla niepoznaki na prawej stronie. Szkoci poprawnie spisywali się w defensywie, ale to za mało, aby liczyć się w dalszych rozgrywkach europejskich powinni wygrać. Na początku drugiej połowy można było przecierać oczy ze zdumienia, dwie wyśmienite okazje mieli Celtowie, lepszą z nich zmarnował japoński napastnik, Kyōgo Furuhashi. W rewanżu Isaksen minimalnie się pomylił. Było coraz więcej miejsca na boisku, gdy na boisku pojawił się Ciro Immobile, snajper wyborowy Lazio. I właśnie ten weteran w 82. minucie zdobył pierwszego, za trzy minuty drugiego gola dając zasłużoną wygraną Lazio i zapewnił rzymianom grę na wiosnę w pucharach. Za dwa tygodnie okaże się czy będzie to Liga Mistrzów czy Liga Europy. W ostatniej kolejce grupy E Ligi Mistrzów, na jej pożegnanie Celtic zagra w Glasgow z Feyenoordem, a Lazio zmierzy się na wyjeździe z Atletico Madryt - będzie to prawdopodobnie spotkanie o wygraną w grupie, jeszcze dziś wieczorem "Atleti" zagra w Rotterdamie. Maciej Słomiński, INTERIA