Materiał zawiera linki partnerów reklamowych Gracze Goncalo Feio potrzebują cudu, by awansować do półfinału Ligi Konferencji. W pierwszym meczu rozgrywanym przy Łazienkowskiej Chelsea FC pokazała im miejsce w szeregu. O ile po pierwszej połowie można było liczyć na sensację, o tyle drugą część całkowicie zdominowali przyjezdni. Triumf 3:0 londyńczyków sprawił, że tylko kataklizm jest w stanie odebrać im przepustkę do dalszej fazy zmagań. Nie zniechęca to jednak warszawian do tłumnego przybycia na Stamford Bridge. Ci, którzy zostali w kraju i włączyli media społecznościowe około godziny 20:00 przeżyli dość spore zaskoczenie. A chodziło o skład jaki wystawił do boju Portugalczyk. Doszło w nim do zaskakującej zmiany bramkarza. Regularnie broniącego ostatnio Kacpra Tobiasza zastąpił Vladan Kovacević. Nie uszło to uwadze fanom oraz ekspertom. Ci pierwsi w mocnych słowach krytykują trenera. Drudzy nie potrafią wytłumaczyć jego toku rozumowania. "Jeśli o obsadzie bramki zdecydowały tylko względy sportowe, a nie np. zdrowotne, to jestem w szoku. Vladan Kovacević, którego za moment prawdopodobnie nie będzie w klubie zagra kosztem wychowanka, który oczywiście daleki jest od wybitniej formy, ale mimo wszystko mógłby spróbować się w takim meczu pokazać/wypromować. Nie wiem, nie rozumiem" - napisał w serwisie X Maciej Łuczak z "Meczyki.pl". "Policzek dla Tobiasza" - krótko skomentował też Radosław Przybysz. Oglądaj transmisję na żywo w Polsat Box Go Feio nagle zmienił zdanie. Kovacević wraca między słupki Legii, zrobiło się zamieszanie "Trener chyba próbuje coś udowodnić. Nie umiem zrozumieć wyboru bramkarza, chyba że to ostatnie momenty, by osoba, która chwaliła się sprowadzeniem go do klubu, mogła powiedzieć, że to była dobra decyzja, tylko Vladan potrzebował czasu" - dodał Przemysław Langier z "Goal.pl". "Nie rozumiem zmiany bramkarza w takim meczu. Vladan nagle nie mógłby być w lepszej formie od Tobiasza. Jeśli to nie są kwestie zdrowotne, to Feio właśnie krzywdzi regularnie grającego wychowanka, nominując wypożyczony niewypał. Bardzo dziwna decyzja" - stwierdził Marcin Jaz ze "Sport.pl". Tego typu opinie nie wzięły się znikąd. Niedawno sprowadzony do klubu Bośniak szybko trafił na ławkę rezerwowych i do tej pory nie sprawdzał się w meczach o stawkę. Ostatnio bronił on dostępu do bramki "Wojskowych" grubo ponad miesiąc temu, bo dokładnie 10 marca w starciu z Motorem Lublin. Wpuścił wtedy trzy bramki. W Interia Sport trwa relacja na żywo z meczu w Londynie. Link TUTAJ. Materiał zawierał linki partnerów reklamowych