Lech Poznań zrobił dość duży krok w kierunku awansu do fazy play-off Ligi Konferencji, ale na dobrą sprawę ten krok mógł być dużo większy. "Kolejorz" pokonał Spartaka Trnawa 2:1, ale do 87. minuty prowadził 2:0 i miał pewną kontrolę nad tym spotkaniem. Wystarczył jeden stały fragment gry dla rywali, jedna niepewna interwencja Mikaela Ishaka w swoim polu karnym i Lukáš Štetina zwiększył nadzieje gości ze Słowacji na odwrócenie losów dwumeczu. Dziennikarz zaskoczył trenera Lecha Poznań. Ten spodziewał się innego pytania I właśnie o Ishaka zapytał na samym wstępie pomeczowej konferencji prasowej jeden z dziennikarzy, a zagadnienie dotyczyło słabszej skuteczności Szweda. W czwartek miał przynajmniej cztery okazje bramkowe, gola jednak nie zdobył. - John van den Brom był tym kompletnie zaskoczony. - Nie mogę uwierzyć, że pierwsze pytanie jest właśnie o to, dotyczy krytyki zespołu, zawodnika - mówił. I przedstawił swoją ocenę tego widowiska: - W mojej opinii zagraliśmy bardzo dobrze i nie mam uwag do postawy zespołu. Każdy był zaangażowany, każdy poświęcił dużą koncentrację. Spartak nie miał w ogóle okazji, to my daliśmy im w końcu gola. Ale tylko tę jedną. Mieliśmy piłkę przez 75 procent czasu gry, to naprawdę dużo. I mogę tylko komplementować zespół, bo w niedzielę nie byłem z gry zadowolony, a dziś zobaczyłem bardzo dobrą reakcję w europejskich rozgrywkach - powiedział Holender. Kristoffer Velde kolejny raz pokazał, że nie podoba mu się zmiana. Była w tej sprawie rozmowa Do postawy Ishaka uwag nie miał, podobnie jak i do innych graczy. - On po prostu jeszcze szuka rytmu meczowego, minut na boisku. Miał długą przerwę, więc chcemy dać mu te minuty, a to bardzo ważne. Przy bramce dla rywali nie miał po prostu szczęścia - stwierdził van den Brom, który znów musiał przeprowadzić rozmowę dyscyplinującą z Kristofferem Velde. Norweg, grający świetne spotkanie, został bowiem zmieniony w 77. minucie i - delikatnie to ujmując - nie był z tego powodu zadowolony. - Kriss jest zawsze wściekły, gdy go zmieniam. Znam go, Podszedłem do niego, powiedziałem, że zagrał świetne spotkanie, a przecież też z opóźnieniem wchodził w ten sezon. Lubię, gdy zawodnicy nie są zadowoleni po zmianach, ale nie lubię takich reakcji. I powiedziałem mu to w szatni, ale przecież wszyscy go znamy - dodał van den Brom. Drażliwa kwestia bramkarza - trener Lecha ruszył na dziennikarzy Oto największy atut Lecha Poznań. Rozdaje piłki "na nos" Trener Lecha podkreślił również rolę, jaką w jego zespole pełni teraz Joel Pereira. Portugalski obrońca był niezwykle aktywny, co chwilę dorzucał piłkę kolegom w pole karne. Mógł skończyć to spotkanie z trzema czy czterema asystami, zakończył zaś z jedną. Sam też szukał sobie często miejsca w środkowych strefach boiska. - Fajnie, gdy piłkarze mają trochę wolności. Doskonale wiemy, że on więcej daje drużynie w grze ofensywnej niż defensywnej, więc takie staramy mu się stworzyć warunki. Często jest więc naszym podstawowym pomocnikiem, a skoro już ma pięć asyst w tym sezonie, to znaczy, że jest kluczowym graczem - powiedział John van den Brom. Holender dał swoim piłkarzom wolny weekend - Lech wtedy nie gra, mecz z Jagiellonią Białystok został na jego wniosek odwołany. W przyszyły czwartek poznaniacy zagrają rewanż w Trnawie.