Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wielkie kontrowersje w meczu polskiego klubu w pucharach i są kary od UEFA

UEFA podjęła decyzję odnośnie Śląska Wrocław w związku z rewanżowym meczem trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji. I nie była ona przyjemna dla wicemistrzów Polski. Klub został bowiem ukarany finansowo oraz zostanie zamknięta część stadionu. Poza tym zostali zdyskwalifikowani dwaj piłkarze i członek sztabu szkoleniowego. Śląsk odpadł w rywalizacji z Sankt Gallen, ale kontrowersji w niej nie brakowało, szczególnie w rewanżu, który odbył się we Wrocławiu.

Nahuel Leiva (przy piłce)
Nahuel Leiva (przy piłce)/AFP

UEFA postanowiła ukarać Nahuela Leivę, Tomasza Loskę, rezerwowego bramkarza, i Krzysztofa Kapelana. Dwaj pierwsi zostali zdyskwalifikowani na trzy mecze w europejskich pucharach, natomiast członek sztabu szkoleniowego na dwa.

Poza tym Śląsk będzie musiał zapłacić kary finansową. I tak osiem tysięcy euro za niewłaściwe zachowanie drużyny, 2250 za rzucanie przedmiotów i 7750 za użycie środków pirotechnicznych. Na dodatek jeszcze 10 000 euro kary i zamknięta część stadionu (2000 miejsc), ale to w zawieszeniu na dwa lata.

Rewanżowe spotkanie ze Szwajcarami stało pod znakiem dużych kontrowersji. Już po 10 minutach sędzia Duje Strukan z Chorwacji nie uznał gola dla wrocławian, bo dopatrzył się zagrania ręką. Jeszcze większe emocje były po zmianie stron.

Liga Konferencji. Śląsk Wrocław kończył mecz z Sankt Gallen w ósemkę

Najpierw spotkanie zostało przerwane, bo bramkarz Ati Zigi miał pretensje związane z zachowaniem fanów Śląska. Kiedy po kilku minutach gra została wznowiona, wrocławianie wyprowadzili atak i Petr Schwarz miał świetną okazję, ale nieoczekiwanie arbiter przerwał akcję i przyznał Śląskowi rzut wolny. Podopieczni trenera Jacka Magiery ponownie łapali się za głowy, protestowali, ale nie był to ostatni taki przypadek w tym spotkaniu.

Na kwadrans przed zakończeniem spotkania w polu karnym gości padł Aleks Petkov. Arbiter analizował sytuację na monitorze, a następnie ukarał wrocławskiego obrońcę żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego. Ponieważ było to drugie upomnienie, Bułgar musiał opuścić boisko. Zawodnicy Śląska ponownie z niedowierzaniem kręcili głowami.

Grający w liczebnej przewadze goście przejęli inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało. Arbiter doliczył aż 12 minut i kiedy wydawało się, że będzie potrzebna dogrywka, dopatrzył się zagrania ręką Leivy i po analizie VAR wskazał na jedenasty metr.

Między zawodnikami doszło do przepychanek i w konsekwencji żółtą kartką został ukarany Leiva, a ponieważ był to drugie upomnienie, musiał opuścić boisko.

Liga Konferencji. Jacek Magiera miał jednoznaczne zdanie

Rafał Leszczyński obronił strzał w 11 metrów Christina Witziga, ale arbiter nakazał powtórkę. Za drugim razem do piłki podszedł Willem Geubbels i trafił do siatki.

Śląsk grał w dziewiątkę, ale jeszcze rzucił się do ataku. W polu karnym gości upadł wprowadzony kilka chwil wcześniej Arnau Ortiz, ale chorwacki sędzia uznał, że Hiszpan próbował wymusić "jedenastkę" i ukarał go czerwoną kartką. Śląsk w tym momencie grał w ósemkę, a choć wygrał we Wrocławiu 3-2, to odpadł z dalszej rywalizacji (w pierwszym meczu przegrał 0-2).

- Strzeliliśmy cztery gole, ale trzy zostały uznane. Jeżeli sędzia korzysta tyle razy z VAR, to dlaczego nie podszedł do monitora w sytuacjach z naszym udziałem w polu karnym rywali. A jeżeli nie mógł tego zrobić, nie chciał, to nie powinien dawać kartek naszym zawodnikom. Czerwona kartka dla Nahuela była poprzedzona szarpaniem, ale na to sędzia nie zareagował. Ale nie chcę już o tym mówić. Powiedziałem, że chciałem, aby ten mecz przeszedł do historii, ale ze względu na awans, ale nam nie pozwolono awansować - mówił Magiera na konferencji prasowej.

Łukasz Łakomy: Śląsk może szukać słabych stron rywala na bokach boiska. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem