Podopieczni Goncalo Feio perfekcyjnie rozpoczęli klubowe zmagania o punkty po mistrzostwach Starego Kontynentu rozgrywanych na niemieckich boiskach. Legia ma za sobą dwa wygrane domowe starcia. Wrażenie na kibicach musiał zrobić zwłaszcza triumf w czwartkowy wieczór. Na obiekt przy ulicy Łazienkowskiej zawitał Caernarfon Town, by postarać się o niespodziankę w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Wyspiarze błysnęli tylko na początku, bo później dali sobie strzelić aż sześć bramek i, o ile nie zdarzy się cud, marzenia o dłuższej przygodzie w europejskich pucharach muszą odłożyć na kolejny rok. Dla stołecznej ekipy bramki zdobywali: Marc Gual (trzykrotnie), Blaz Kramer oraz Claude Goncalves. Samobójcze trafienie zaliczył Stephen McMullan. Nic więc dziwnego, że portugalski trener Legii na pomeczowej konferencji tryskał dobrym humorem. "Kolejne zwycięstwo, kolejne czyste konto. Cały czas się poprawiamy. Zawsze lepiej jest się rozwijać wygrywając. Teraz przygotowujemy się do meczu z Koroną Kielce" - oznajmił. Choć nie podobało mu się wszystko. "Nie jestem zadowolony z tego jak rozpoczęliśmy mecz" - zauważył. Walijczycy ze smutkiem spoglądali na puste trybuny Po pogromie, jaki warszawianie sprawili Walijczykom, na Wyspach także kręcono nosem na mnóstwo rzeczy. Relację ze spotkania przygotowało między innymi słynne BBC. W niej w pewnym momencie wynik meczu zszedł na dalszy plan. Dziennikarze nie kryli żalu spowodowanego rozgrywaniem spotkania przy pustych trybunach. To efekt kary od UEFA za zachowanie sympatyków "Wojskowych" w zeszłym sezonie. Co dokładnie mówił szkoleniowiec środowych przeciwników Legii? "To rozczarowujące dla wszystkich w klubie. Mieliśmy w Belfaście wspaniałe przeżycia, a fani byli fenomenalni. Sceny końcowe były czymś, co zapamiętamy na zawsze. Myślę, że to niesprawiedliwe, że kibice gości są karani za coś, co zrobił ktoś inny. To naprawdę frustrujące, ale tak właśnie jest" - przekazał Richard Davies przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Caernarfon Town potrzebuje cudu. Po takim pogromie trudno się podnieść Ciężko stwierdzić jaka będzie panowała atmosfera podczas rewanżu. Do Walii wybierze się renomowany rywal, bo za takiego trzeba uznać Legię. Z drugiej jednak strony rewanż jest już rozstrzygnięty. Musiałby stać się cud, żeby Wyspiarze odrobili aż sześciobramkową stratę.