Z ogromnym ciężarem na barkach Legia Warszawa przystępowała do pierwszego meczu w ramach Ligi Konferencji. Wielokrotni mistrzowie kraju w ostatnich tygodniach pogrążyli się w kryzysie. Po względnie udanym początku PKO BP Ekstraklasy, podopieczni Goncalo Feio zaczęli tracić punkty na potęgę. Doszło do tego, że po porażce w Szczecinie zaczęły pojawiać się plotki związane ze zwolnieniem Portugalczyka. Do gwałtownych ruchów jednak nie doszło. Zresztą murem za trenerem stanęli sami piłkarze. "Wszyscy chcemy, żeby dalej był z nami. To naprawdę świetny fachowiec i świetny człowiek" - przekazał na konferencji prasowej Rafał Augustyniak. I 30-latek wraz z kolegami sprawił trenerowi miłą niespodziankę. W czwartkowy wieczór futboliści gospodarzy doprowadzili wypełniony stadion do euforii. Przyjezdni nie wywiązali się z roli faworyta i sensacyjnie polegli w kraju nad Wisłą. Decydująca okazała się jedna bramka. Zdobył ją Steve Kapaudi, którego z miejsca okrzyknięto głównym bohaterem spotkania. Miejscowi w kolejnych minutach dobrze bronili dostępu do własnej bramki i zasłużenie zanotowali perfekcyjne otwarcie rozgrywek. Takiego scenariusza chyba mało kto spodziewał się przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Ponad milion złotych dla Legii Warszawa. A to dopiero początek przygody Ogromne powody do radości mają również działacze. Dzięki dobremu wynikowi, na konto "Wojskowych" UEFA przeleje niebawem sporą sumę. Zwycięstwo w fazie zasadniczej Ligi Konferencji warte jest aż czterysta tysięcy euro. W przeliczeniu na polską walutę to grubo ponad milion złotych. Do tego dochodzi premia za sam udział w głównych zmaganiach. Ta według informacji "Sport.pl" wynosi 3,17 miliona euro (ponad 16 milionów złotych). Warto więc spisywać się dobrze w europejskich pucharach. Walkę o prestiż na kontynencie oraz spore pieniądze rozpoczęła już także Jagiellonia Białystok. Podopieczni Adriana Siemieńca wybrali się na trudny wyjazd do Kopenhagi. Tekstowa relacja na żywo z potyczki dostępna TUTAJ.