- Znów jestem szczęśliwy z powodu wyniku. A może jeszcze bardziej z tego, że przez cały czas graliśmy dobrze zorganizowani. Rywale nie oddali celnego strzału na bramkę, nie mieli wielu sytuacji. Nie jestem trenerem-statystykiem, ale uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze ważne spotkanie. I uzyskaliśmy w nim fantastyczny wynik - mówił po spotkaniu z Djurgårdens IF trener Lecha Poznań John van den Brom. Jego zespół wygrał 2-0 i jest blisko awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Djurgårdens dokonało dwóch defensywnych zmian w składzie. To był zły pomysł? Holenderski trener nie ukrywał swojej fascynacji dla publiczności, która dziś wspierała jego zespół przy Bułgarskiej. - To było coś niesamowitego. Mój pierwszy mecz tutaj przy pełnym stadionie, a wspierali nas od pierwszej do ostatniej minuty - mówił van den Brom. - Mamy świetną sytuację przed rewanżem, ale już w szatni powiedziałem zawodnikom, że to dopiero pierwsza połowa. Taką samą koncentrację musimy zachować w rewanżu. A tam też będzie pełny stadion, przy czym kibice nie będą nam przychylni. Ważne, że to dzisiejsze spotkanie dało nam siłę i pewność siebie. Czy Szwedzi zaskoczyli dziś trenera Lecha? Jeśli van den Brom, spodziewał się drużyny grającej podobnie jak FK Bodø/Glimt w poprzedniej rundzie, to musiał być zaskoczony. Lech bowiem nadział się na zespół wycofany, a nie - grający otwarty futbol. - Nie mogę powiedzieć, że spodziewałem się czegoś więcej. Zmienili dwóch zawodników, lewy obrońca grał mniej ofensywnie, podobnie jak i środkowy pomocnik. To wpłynęło na ich postawę. Tyle że ja o to nie dbam, patrzę na swój zespół. A my wiemy, jak chcemy grać. Dla mnie istotna jest umiejętność gry między liniami, dziś tę rolę pełnił Afonso Sousa, a miał trudne zadanie w pierwszej połowie. Wykonał dobrą robotę. O rewanżu jeszcze nie myślimy, najpierw mamy w niedzielę spotkanie z Piastem - mówił trener Lecha. John van den Brom: My swojego stylu gry nie zmienimy, wynik nie ma znaczenia Jego zdaniem, Lech Poznań bardzo się rozwinął w europejskich zmaganiach. - Powiedziałem to chłopakom w szatni. Zagraliśmy profesjonalnie, mieliśmy kontrolę nad tym spotkaniem. No i posiadaliśmy intencje do gry ofensywnej, ale nie przez cały czas. "Muraś" i Jesper kontrolowali środek pola, a w pewnym momencie Pereira i Rebocho uznali już, że nie ma potrzeby mocnego otwierania się na bokach. I zagrali bezpieczniej z tyłu. To świadczy właśnie o rozwoju, bo wiemy, jak grać w danej chwili - dodał szkoleniowiec. Jego zdaniem Szwedzi w Sztokholmie będą musieli grać bardziej ofensywnie. - Są już w innej sytuacji, muszą teraz wywierać presję, jeśli chcą coś ugrać. Wierzę jednak w swój zespół, a my nie chcemy grać inaczej niż dotąd. Nasza gra to futbol ofensywny, z kontrolą piłki. I tego nie zmienimy. I nie sądzę, że pod wpływem wyniku z Poznania Djurgårdens zagra w innym systemie. Po prostu zaatakują i tyle - przyznał van den Brom. Rewanż Djurgårdens IF - Lech Poznań w przyszły czwartek o godz. 18.45 w Sztokholmie.