Lech przegrał ze świetnie dysponowaną w ostatnim czasie Fiorentiną aż 1-4 i właściwie pogrzebał swoje szanse na awans do półfinału Ligi Konferencji. Nie wiadomo, czy defensywa Lecha lepiej by wyglądała z Bartoszem Salamonem w składzie. Nie wiadomo też, jaki wpływ na graczy Lecha miała szokująca decyzja UEFA, która przed południem przysłała do klubu informację, że doświadczony obrońca zostaje zawieszony ze skutkiem natychmiastowym na trzy miesiące. Trener van den Brom nie spodziewał się takiej wiadomości. Wszystko było już przygotowane Do tej sytuacji odniósł się właśnie trener "Kolejorza", aczkolwiek nie tłumaczył wysokiej porażki absencją podstawowego obrońcy, mającego zresztą spore doświadczenie z Serie A. - Byłem w drodze, dostałem telefon od prezesa klubu. A jeśli widzisz, że dzwoni prezes w dniu meczowym, to nie będzie to dobra wiadomość. Powiedział, że do klubu dotarł przekaz od UEFA: Bartek jest zawieszony i to od razu. A przecież on grał z nami, trenował, był gotowy do występu. Nie chcę tego używać jako wytłumaczenia, w żadnym wypadku, ale to niewyobrażalne, co zrobiła UEFA. I to w dniu naszego meczu. Gdyby poinformowali nas wczoraj, to OK, byłby plan B, choć też trudno by go było wprowadzić. To nie tak, że wymieniamy jednego zawodnika za drugiego, więc wszystko musimy zmienić. Ufam także Lubo, ale to było coś niewyobrażalnego - mówił zszokowany trener Lecha Poznań John van den Brom. Jak powalczyć z Fiorentiną? Lech miał być w topowej formie. Nie udało się Holender oddał jednak rywalowi to, że w czwartek w Poznaniu był dużo lepszym zespołem. - Wiele oczekiwaliśmy od tego spotkania, a teraz siedzę tu po porażce 1-4 na swoim stadionie. Będzie nam ciężko awansować do półfinału, a przecież byliśmy gotowi do rywalizacji. Wielkie ukłony dla naszych kibiców, ale i wyrazy uznania dla Fiorentiny. Byli za dobrzy dla nas. Widać było ich formę w Serie A, w Lidze Konferencji, szczególnie w ostatnim czasie. A jeśli rywalizujesz z takim zespołem na poziomie ćwierćfinału, musisz być w topowej formie. My dziś w niej nie byliśmy, co Fiorentina nam udowodniła. Nie będę się tłumaczył, dziękuję drużynie, zawsze byłem z niej dumny - zaznaczył szkoleniowiec. Lech wiedział, jak Fiorentina zdobywa bramki. A ona i tak je zdobyła John van den Brom zwrócił też uwagę na fakt, w jaki sposób włoska drużyna zdobywała bramki w pierwszej połowie. A tę pierwszą zaraz na samym początku spotkania. - Widzieliśmy przecież, że mają dobre uderzenia z drugiej linii, a nie udało się im przeciwdziałać. I że mają sporo zagrań crossowych, a po kilku takich zdobyli drugą bramkę. Nie zamierzam tu żadnego z piłkarzy krytykować, taka jest po prostu piłka. Jestem jednak pewny, że możemy pokazać się z lepszej strony niż dzisiaj. A szkoda, bo graliśmy we wspaniałej atmosferze - powiedział szkoleniowiec Lecha.] Jego drużynę czekają teraz trzy mecze wyjazdowe: w Warszawie z Legią (w niedzielę), we Florencji (w czwartek) i następnie w Radomiu z Radomiakiem (w kolejny poniedziałek).